Przed tym występem niewielu wymieniało tego zawodnika jako kandydata do awansu. Na miejscu mógł liczyć na doping polskich kibiców, a zwłaszcza grupy sympatyków z Torunia. Po pierwszych trzech seriach miał na koncie 8 punktów i otwartą drogę do awansu. Ostatecznie udało mu się go wywalczyć z 12 punktami na koncie, po wygraniu biegu dodatkowego z Maxem Frickem.
Po osiągnięciu największego sukcesu na arenie międzynarodowej w karierze, z pewnością należały mu się wielkie gratulacje. Dla wychowanka klubu z Torunia ten tydzień zostanie zapamiętany wyjątkowo. Cztery dni wcześniej bowiem w jego życiu miało miejsce bardzo ważne wydarzenie.
- Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję. Przed kilkoma laty po zwycięstwie w eliminacjach Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Pardubicach nie zagrano mi po zwycięstwie hymnu, teraz akurat udało się go odsłuchać (śmiech). Naprawdę jest to super uczucie. Jeszcze we wtorek urodziła mi się córeczka Rozalia, więc chyba nie mogłem sobie wymarzyć lepszego tygodnia - mówił w Žarnovicy w rozmowie z WP SportoweFakty szczęśliwy Paweł Przedpełski.
ZOBACZ WIDEO Apator potwierdza zainteresowanie Drabikiem! Co z Miedzińskim?
Awans do Grand Prix dedykuje wyjątkowej osobie
Wielkie sukcesy zawodnicy często dedykują swoim bliskim. Nie inaczej było w tym wypadku. Powrót do domu po takim sportowym osiągnięciu był z pewnością wyjątkowy.
- Jeśli miałbym zadedykować komuś ten sukces, to chyba przede wszystkim mojej narzeczonej, bo ona mi dała tę piękną córeczkę. Wracam do domu szybko się nimi nacieszyć i mam nadzieję, że w drodze powrotnej szybko do mnie dotrze, że w przyszłym roku będę stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix - dodał uradowany, krótko po zawodach.
Rzadko zawody tej rangi rozgrywane są o tej porze - te zaczęły się o 14:00, a oficjalny trening przed nimi przeprowadzono cztery godziny wcześniej. Jak się okazało, występ w SGP Challenge był dla Przedpełskiego pierwszym na obiekcie w Żarnowicy. Z treningu nie korzystał on jednak w pełni, z powodu urazu, który nadal mu doskwierał. Przypomnijmy, że na tor w oficjalnych zawodach zawodnik ten wrócił po kontuzji dzień wcześniej, startując w meczu eWinner Apatora Toruń z Moje Bermudy Stalą Gorzów, gdzie wywalczył 5 punktów z dwoma bonusami.
- W Žarnovicy jeździłem akurat pierwszy raz. Był to totalnie nieznany mi teren, ale okazał się dla mnie szczęśliwy (uśmiech). Ranny trening na pewno coś wniósł. Można było sobie znaleźć jakieś - jak to my mówimy - kąty na torze. Ja zbyt wiele na treningu nie jeździłem, tylko robiłem start i okrążenie, bo nadal strasznie bolały mnie noga i ręka. Końcowa satysfakcja jednak jak najbardziej jest - podkreślił.
Awansował mimo bólu. Chętnie powtórzyłby sukces Patryka Dudka
Właśnie sam fakt, że Przedpełski bardzo krótko po powrocie na tor osiągnął taki sukces, jest również warty podkreślenia. Nie każdy bowiem po kontuzji potrafi tak szybko odnaleźć się i zaprezentować pełnię swoich możliwości w bardzo ważnych zawodach.
- Odczuwam ogromną satysfakcję, bo ten sukces osiągnąłem tak naprawdę z kontuzją. Trzy tygodnie temu zarówno śródstopie, jak i ręka były złamane, więc jest to wszystko całkiem świeże, ale jest ta ogromna radość z tego, że sobie to wywalczyłem sam. W końcu będę stałym uczestnikiem cyklu, a nie zawodnikiem z "dziką kartą" - mówił o swoim statusie w przyszłorocznym zmaganiach w Grand Prix.
Tor w Żarnowicy nie był zbyt łatwy, a zarówno na pierwszym, jak i na drugim łuku pojawiały się koleiny. Dla zawodnika po kontuzji jazda po tak wymagającym owalu, była szczególnie trudna. - Ja czułem podwójnie dziury, które pojawiały się na tym torze, więc starałem się albo jakoś je omijać, albo po prostu czujnie w nie wjeżdżać, żeby mnie nie podnosiło. Jak mówiłem - jechałem z ogromnym bólem, zarówno w piątek, jak i w Grand Prix Challenge. Teraz czeka mnie troszeczkę odpoczynku - skomentował stan owalu.
Na koniec przypomnieliśmy zwycięzcy o debiucie Patryka Dudka w zmaganiach w żużlowej elicie. W 2017 roku, gdy po raz pierwszy startował w cyklu SGP, został wicemistrzem świata. Taki scenariusz byłby wymarzony, jednak z pewnością czas na konkretne założenia nadejdzie później.
- Na pewno nie obraziłbym się na wyczyn, jaki osiągnął w swoim debiucie Patryk Dudek. Na mówienie o konkretnych celach i nadziejach jest jeszcze jednak zdecydowanie za wcześnie - zakończył z uśmiechem rozmowę z WP SportoweFakty, Paweł Przedpełski.
Czytaj także:
Kołodziej wciąż ma szansę na Grand Prix. Polak w gronie fanów Maxa Fricke'a
Toruń ma kolejnego zawodnika w cyklu Grand Prix. Przedpełski powtórzył wynik Jagusia