Po tym jak Rafał Wilk zdobywał złote medale igrzysk paraolimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro, były żużlowiec był też wymieniany w gronie kandydatów do najcenniejszego "krążka" w rywalizacji handbike'ów w Tokio. Jazda na czas w kategorii H4, która odbyła się w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego, przyniosła rzeszowianinowi pewne rozczarowanie.
Wilk został sklasyfikowany na czwartym miejscu i po pierwszej konkurencji w Tokio musi obejść się smakiem. "Zabrakło 11 sekund albo aż 11 sekund. Ale nie ma też lepszej motywacji niż 4. miejsce. Gratulacje dla medalistów" - napisał były żużlowiec w mediach społecznościowych.
46-latek ma jeszcze dwie medalowe szanse podczas igrzysk paraolimpijskich w Tokio. Już w środę, 1 września o godz. 7.15 czasu polskiego rozpocznie się rywalizacja na dystansie 80 kilometrów ze startu wspólnego.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Co dalej z Kennethem Bjerre i Krzysztofem Kasprzakiem w GKM-ie?
Rafał Wilk nie zapomniał przy tym o wyczynie Renaty Kałuży, która w rywalizacji pań zdobyła brązowy medal w jeździe indywidualnej na czas w handbike'u. "Gwiazdą dzisiejszego dnia jest Renata Kałuża, nasza brązowa medalistka. Wielkie gratulacje i brawa Renia" - dodał Wilk.
Przypomnijmy, że Rafał Wilk porusza się na wózku inwalidzkim wskutek wypadku, który miał miejsce w 2006 roku na torze w Krośnie. Mimo życiowej tragedii, wywodzący się z Rzeszowa sportowiec nie poddał się i znalazł nową motywację właśnie w rywalizacji szosowej na handbike'ach.
Czytaj także:
Chcieli przechwycić Przedpełskiego. Dlaczego wybrał Apatora?
Zmarzlik i Łaguta jedynymi w swoim rodzaju