Żużel. Jazda w Polsce to dla niego priorytet. Ostatnie sezony kończył z dobrymi średnimi [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Kevin Woelbert (w kasku żółtym)
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Kevin Woelbert (w kasku żółtym)

Dla Kevina Woelberta był to słodko-gorzki sezon w 2. Lidze Żużlowej. Z jednej strony notował bardzo dobre wyniki, ale jednak to nie pomogło jego ekipie awansować do play-off. Dla WP SportoweFakty podsumowuje ten sezon i opowiada o przyszłości.

Reprezentant Niemiec był zdecydowanym liderem poznańskiej drużyny. W 65 biegach w barwach Skorpionów przywiózł do mety 142 punkty i sześć bonusów, co dało mu średnią biegową 2,277 i miejsce w czołówce 2. Lidze Żużlowej.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Kevin, zakończyłeś sezon ligowy w Polsce. Patrząc na swoje wyniki w naszym kraju wydaje się, że możesz być zadowolony z rezultatów?

Kevin Woelbert, zawodnik SpecHouse PSŻ Poznań: Średnia to jedno, ale moim zdaniem mogłaby być ona dużo lepsza. Ważniejsze jest jednak dla mnie to, że mogliśmy się ścigać po tym szalonym dla wielu sezonie 2020.

Czy któreś ze spotkań uważasz za wyjątkowo nieudane w swoim wykonaniu?

Na pewno mecze z Trans MF Landshut Devils - zarówno ten u nas w Poznaniu, jak i ten wyjazdowy. Nie były to dla mnie najlepsze występy, bowiem borykałem się z problemami sprzętowymi. Eliminacje do SGP to też z pewnością impreza, o której należy zapomnieć.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co się dzieje z Maksymem Drabikiem? Znany dziennikarz wystosował do niego apel!

Drużyna SpecHouse PSŻ-u Poznań nie awansowała do fazy play-off. To dla ciebie duże rozczarowanie?

No tak, gdy zaczynaliśmy sezon, to planowaliśmy jazdę w play-off, ale niestety w trakcie sezonu byliśmy trochę, ujmijmy to... niekonsekwentni. Czegoś zabrakło. Na przykład w bardzo dobrej formie był Matias Nielsen, któremu przytrafił się wypadek i kontuzja.

A uważasz, że gdyby był w zespole Eduard Krcmar, to ta szansa realizacji celu byłaby większa?

Być może. Jednak ja nie jestem osobą, która odpowiedzialna jest za budowanie składu drużyny. Z drugiej strony zawsze musisz patrzeć na budżet i w tych czasach to jest ważniejsze, niż w przeszłości.

Właśnie, wspomniałeś o budżecie, a to właśnie podobno z tego powodu Czech nie startował w barwach PSŻ-u.

Nie mogę się wypowiadać za wiele w temacie płatności na linii klub - Krcmar. Jedyne, co mogę skomentować to tyle, że to bardzo trudne czasami, aby być zawodowym zawodnikiem. Mam nadzieję, że to się zmieni w przyszłym roku - dla nas wszystkich.

Jak widzisz swoją przyszłość w Polsce? Będziesz rozmawiał ze SpecHouse PSŻ-em o nowej umowie, czy będziesz szukał nowego klubu?

Na pewno pojadę w waszej lidze, bo to jest mój absolutny cel na przyszły sezon. Na razie ofert nie mam, ale przyjdzie na to czas. Moich kilka ostatnich sezonów było dobrych, a ja kończyłem sezon z dobrymi średnimi.

Nie odpowiedziałeś jednak na moje pytanie o Poznań. Czy to oznacza, że wasze drogi się rozejdą?

Klub z Poznania będzie na pewno jedną z opcji. Bardzo dobrze się tam czuję i lubię tych ludzi, którzy pracują w tym klubie. Piotr Paluch też wykonuje tam świetną robotę.

W połowie sierpnia wystartowałeś w finale Indywidualnych Mistrzostw Niemiec. Piąte miejsce to nie jest zapewne wynik, który cię satysfakcjonuje? 

Ten system wyścigowy (eliminator - dop. aut.) to absolutny żart. Nie wiem, który człowiek jest odpowiedzialny za to, że tak jechaliśmy, bo ten system KO to istny dramat. Ale cóż... za rok powalczymy o medal.

Czego twoim zdaniem zabrakło do zdobycia medalu?

Z jednej strony ten system, a z drugiej, to też próbowałem kilku nowych części i ustawień, które nie działają tak, jak tego oczekiwaliśmy.

Niedługo mamy poznać Drużynowego Mistrza Niemiec, a zawody odbędą się w nowej formule (czwórmecz - dop. aut.). Co sądzisz o takim rozwiązaniu?

Wiesz co, no zawsze lepsze to niż nic. Nie można jednak uważać, że jeden turniej wyłoni nam mistrza Niemiec. To turniej, ale nie mistrzostwa.

Myślisz, że jest szansa na to, aby w 2022, może w 2023 roku niemiecka Bundesliga wróci do starego schematu?

Ciężko powiedzieć. Trans MF Landshut Devils i Wolfe Wittstock zdecydowały się na starty w Polsce. Trudno będzie zrobić to, co było w przeszłości, ale mam nadzieję, że to się uda w jakimś stopniu. Trochę przykro, że nie jesteśmy w stanie zbudować i ścigać się w systemie ligowym.

A uważasz, że o wszystkie problemy ligi niemieckiej można faktycznie "obwiniać" pandemię koronawirusa?

Nie, nie. Pandemia była tylko takim... ostatnim kluczem. Przecież wcześniej też mieliśmy duże problemy.

Wiesz, pytam, bo jeszcze kilka lat temu wielu dobrych zawodników ścigało się w lidze niemieckiej, a ostatnio ta lista zagranicznych jeźdźców mocno się skurczyła.

Inne czasy. Spójrz na te wszystkie kraje. Mam wrażenie, że poza Polską, to tylko w Danii żużel się rozwija krok po kroku. Dlatego lubię się tam ścigać.

Sezon powoli dobiega końca. Jakie plany startowe na najbliższe tygodnie?

Na pewno przede mną wspomniany turniej mistrzostw Niemiec w Guestrow oraz Indywidualne Mistrzostwa 2. Ligi w Wittstock. Może pojawię się też na Zlatej Prilbie w Pardubicach.

Korzystając z okazji chciałbym podziękować polskim fanom, którzy mnie wspierali. Lubię jeździć w Polce, odkąd się tu pojawiłem, gdy skończyłem szesnaście lat.
Mam bardzo dobre wspomnienia ze swoją karierą w waszym kraju.

Czytaj także:
Betard Sparta utrzyma mocny skład, ale może ponieść duże straty na innym polu
Max Fricke i deja vu. Historia się powtórzy?

Źródło artykułu: