Żużel. To jemu menedżer Łaguty zadedykował złoto
Rafał Lewicki to człowiek, którego śmiało można nazwać Ojcem Chrzestnym sukcesów Artioma Łaguty. To właśnie jego pogoń za nowinkami technologicznymi wprowadziła Rosjanina na sam szczyt.
- Parę dni będzie do nas docierać, co osiągnął. Czuję się bardzo szczęśliwy. Jestem w tym sporcie od trzynastego roku życia i z roku na rok człowiek wkręca się coraz bardziej. Długo czekałem na tytuł mistrza świata i to wyjątkowa chwila, gdy twój zawodnik zostaje tym mistrzem - powiedział Rafał Lewicki przed kamerami Canal+.
Początek sobotniej rywalizacji na Motoarenie im. Mariana Rose udowodnił, że do samego końca czeka nas batalia o złoty medal pomiędzy Łagutą, a Bartoszem Zmarzlikiem. Nikt jednak nie przewidywał, że Rosjanin będzie w takich kłopotach w połowie zawodów.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Subiektywny ranking PGE Ekstraligi. TOPlista 18. kolejkiLewicki przyznał, że po dwóch biegach podjęto decyzję o zmianie motocykla, ale Łaguta przywiózł na nim zerówkę i powrócono do pierwszego motocykla. - Trzeba było wykrzesać z niego maksimum. Artiom wrócił, złapał wiatru w żagle, a w półfinale mówiłem mu, aby jechać po wygraną i to się udało - komentował menedżer.
Rafał Lewicki przyznał przed kamerami, że 3 października mija piąta rocznica śmierci jego ojca. - To właśnie jemu dedykuję to złoto mojej pracy - zakończył.
- Rafał bardzo pomógł mojej karierze, przede wszystkim w motocyklach. Gdy byliśmy w dołku, to nie było opcji na pomyłkę i on zrobił wszystko, abym wywalczył dwie trójki i punkty w półfinale. Pomaga mi nie tylko w sporcie, ale również w życiu - mówił z kolei na temat Lewickiego, Artiom Łaguta.
Czytaj także:
Rickardsson wraca do speedwaya w innej roli. Mówi o rozwoju SGP i rekordach Zmarzlika
Wraca Drużynowy Puchar Świata!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>