Peterborough Panthers od początku zapowiadało, że bronić złotego medalu Premiership chce w możliwie najbardziej niezmienionym składzie. I w zasadzie ten cel udało się zrealizować. Poza Bjarne Pedersenem, który udał się na sportową emeryturę - pozostali zawodnicy zostają w zespole.
O sile "Dad's Army" stanowić będą doświadczeni Brytyjczycy - Chris Harris i Scott Nicholls, a także Duńczycy - Ulrich Oestergaard i Hans Andersen.
Kwartet ten będzie mógł liczyć na wsparcie nieco młodszego od nich Michaela Palma Tofta oraz dwójkę juniorów - Jordana Palina i tego, który wskakuje w miejsce Pedersena. Mowa o Benjaminie Basso.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Znany młodzieżowiec o zagranicznych juniorach: "To polska liga, więc niech startują Polacy".
Szef klubu, Rob Lyon, nie ukrywa zadowolenia i ekscytacji, że to właśnie Basso zajmie jedyne wolne miejsce w jego ekipie. - Spośród wszystkich zawodników, po prostu czuliśmy, że Ben jest tym, który ma największy potencjał i jest najlepszym zawodnikiem, którzy są dla nas dostępni - mówi cytowany przez "Peterborough Telegraph".
Basso, który w Polsce związany jest umową ze SpecHouse PSŻ-em Poznań, to z kolei żużlowiec, którego na Wyspach bardzo mocno wychwalał właściciel Poole Pirates - Matt Ford. On sam jednak tonuje opinie na swój temat i zdaje sobie sprawę, że przed nim wciąż wiele nauki.
- Muszę popracować nad tym, aby nie popełniać głupich błędów. To pozwoli stać mi się lepszym zawodnikiem. Czuję, że mogę robić swoją robotę lepiej niż do tej pory, ale muszę poprawić swoją jazdę oraz uzyskać większą wydajność silników - stwierdza Basso.
Czytaj także:
Unia Tarnów rozliczyła się ze swoim wychowankiem!
Lider Wilków mógł trafić do PGE Ekstraligi