Żużel. Kibice nie przyjęli tego transferu entuzjastycznie. "Mają prawo do swojego zdania"
Szymon Szlauderbach jest jedną z kilku nowych twarzy w Aforti Starcie Gniezno. Wychowanek Unii Leszno przeniósł się do tej drużyny z 2. Ligi Żużlowej, a kibice niezbyt ciepło przyjęli ten transfer.
Przy jego nazwisku zapisaliśmy 124 punkty z trzynastoma bonusami, co dało średnią biegową 1,957 i 13. miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników rozgrywek
Mimo całkiem przyzwoitych liczb w najniższej klasie rozgrywkowej, fani Aforti Startu Gniezno nie kryli rozczarowania faktem, że klub parafował umowę ze Szlauderbachem.
ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka - No cóż, kibice mają prawo do swojego zdania. Ja jestem wdzięczny władzom Startu za to, że dostrzegły mój potencjał i dały mi szansę na rozwój w gnieźnieńskim klubie - powiedział zawodnik w rozmowie z portalem sportgniezno.pl.Przed Szlauderbachem, jako zawodnikiem z rocznika 1999 jeszcze dwa lata startów w gronie U24. W Aforti Starcie w tej kategorii wiekowej są również: Nick Agertoft, Philip Hellstroem-Baengs oraz Romano Hummel. Największym konkurentem dla niego powinien być Szwed, który rewelacyjnie zaprezentował się w Manchesterze podczas Speedway of Nations.
Ten na razie jest jednak rozpatrywany jako opcja rezerwowa, więc to Polak ma największe szanse na jazdę. - Mam nadzieję, że nie zawiodę działaczy, a gnieźnieńskim kibicom udowodnię, że warto było na mnie postawić - dodaje.
A jakie zawodnik z Wielkopolski wiąże plany z jazdą w pierwszej stolicy naszego kraju? - Moim celem jest stawanie się coraz lepszym zawodnikiem. Przejście do pierwszej ligi jest istotnym etapem realizacji tego celu. Tu jeżdżą już naprawdę dobrzy zawodnicy i rzeczywiście można rozwijać się pod względem sportowym - komentuje.
Szlauderbach w rozmowie z gnieźnieńskim dziennikarzem przyznał, że w tym roku nieco z opóźnieniem rozpoczął przygotowania do rozgrywek, bowiem zaraz po minionym sezonie przeszedł operację kolana i stopniowo mógł wprowadzać obciążenia. Zapewnił jednak, że praca od połowy grudnia nie wpłynie na jego formę i będzie należcie przygotowany do trudów tegorocznych startów.
Czytaj także:
Chwycił po jointa. Najgorsze przyszło dwa tygodnie później
Rybniczanie nie będą w końcu uciekać przed jazdą w ROW-ie. Nowy trener wprost o współpracy między klubami
-
sks Zgłoś komentarz
No i jeszcze po operacji. Tylko wyniki moga obronic Szymona