Żużel. Fajfer nie nadaje się na trenera. Wskazał, czego mu brakuje do tej roli

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Oskar Fajfer
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Oskar Fajfer

"Tajemniczy Wywiad" - to nowy cykl rozmów przygotowanych przez telewizję klubową Aforti Startu Gniezno z zawodnikami ekipy z pierwszej stolicy naszego kraju. Jako pierwszy na pytania odpowiadał Oskar Fajfer.

Reprezentanci "Orłów" mierzyli się z niekonwencjonalnymi pytaniami - o życie codzienne, ale to poza sportowe, jak i o ciekawostki związane z żużlem.

Pierwszym bohaterem był nie kto inny, jak kapitan drużyny Oskar Fajfer, który zapytany, kto go najwięcej nauczył żużla, wskazuje od razu na swojego ojca - Tomasza, który na torach spędził ćwierć wieku. Mogilnianin ścigał się w barwach Startu (1986-2000) oraz TŻ-u Opole (2001).

- Spędzałem z nim bardzo dużo czasu. Wychowywałem się podpatrując go, obejrzałem wiele żużlowych spotkań z udziałem ojca, więc mogliśmy wspólnie uczyć się żużla z tych kaset, bo kiedyś nie było takiego dostępu do meczów w sieci. Na starych kasetach, jak najwięcej podpatrywaliśmy właśnie ojca. I to on wprowadził nas w początek tego wszystkiego - mówił Oskar Fajfer.

ZOBACZ WIDEO Powstanie film dokumentalny o Tomaszu Gollobie. "Połowa zdjęć już powstała"

W nadchodzącym sezonie ojciec Oskara i Macieja Fajferów stworzy z Błażejem Skrzeszewskim sztab szkoleniowy i ma być odpowiedzialny za formację juniorów. 27-latek pytany, czy po zakończeniu kariery sportowej widziałby się w roli np. szkoleniowca, odpowiada, że na pewno nie.

- Chyba że moja cierpliwość się zmieni, bo mam z nią duży problem do innych osób. Jeśli widzę, że ktoś nie robi czegoś tak, jak się to powinno wykonać, to mnie to irytuje i denerwuje. Myślę, że byłbym kiepskim trenerem, bo mogłoby się wkradać wiele nerwowości - dodał Fajfer.

Wśród pytań skierowanych do byłego zawodnika Unibaksu Toruń i Zdunek Wybrzeża Gdańsk pojawiła się m.in. plansza z zapytaniem o najlepszego przyjaciela na torze. - Wychodzę z założenia, że nie ma przyjaciół na torze, nie ma nawet kumpli. Każdy jedzie o swoje, walczymy o punkty i dobre imię. Wiadomo, jeśli jest mecz ligowy, to zawsze staram się obejrzeć za swoim z pary i nie utrudniać mu jazdy - powiedział gnieźnianin.

Warto odnotować, że Oskar Fajfer zajął niedawno 2. miejsce w plebiscycie na najlepszego sportowca w Gnieźnie. Żużlowiec musiał uznać wyższość Drużynowego Mistrza Polski w speedrowerze - Pawła Kozłowskiego z KS Aseko Orła Gniezno. Podium uzupełnił Dariusz Dobrzycki (koszykówka, Sklep Polski MKK Gniezno).

Czytaj także:
Chce ratować żużel w swoim kraju
Kim jesteś, Glebie Czugunowie?!

Źródło artykułu: