Fatalnie rozpoczął się nowy rok dla Kevina Woelberta. W połowie stycznia na skutek pożaru żużlowiec stracił cały swój dobytek - od sprzętu potrzebnego do jazdy na żużlu w sezonie 2022, po pamiątki i puchary za osiągnięcia sportowe. Straty wyceniono na ponad milion złotych.
Team zawodnika w mediach społecznościowych pokazał, jak wiele Niemiec stracił. Nie dało się przejść obojętnie wobec tragedii, jaka go spotkała.
Bardzo szybko uruchomione zostały internetowe zbiórki. Na taką zdecydowała się również drugoligowa Texom Stal Rzeszów, z którą Woelbert związał się kontraktem w lidze polskiej.
Na tę chwilę udało się zebrać niespełna 40 proc. zakładanej kwoty, czyli ok. 20 z 50 tysięcy złotych. Jan Madej w rozmowie z Nowiny24.pl przekazał jednak, że klub pomoże w większym stopniu swojemu zawodnikowi.
- Nasza pomoc polega m.in. na tym, że staramy się pozyskiwać dla naszego żużlowca potrzebny do odbudowania jego zaplecza sportowego sprzęt, także w postaci części zamiennych. Na pewno nie jest to nasze ostatnie słowo. Pomożemy mu stanąć na nogi - mówi prezes klubu.
Swoją cegiełkę do odbudowy parku maszyn dołożył także Ashley Holloway, który wymieni jeden z uszkodzonych silników, który został zakupiony właśnie u tego tunera. Jan Madej dodaje, że liczy na dobre serca fanów "Żurawi" i w to, że oni również okażą wsparcie reprezentantowi Niemiec. - Wierzę, że kibice z Rzeszowa nie będą obojętni na tragedię zawodnika, który zaskarbił sobie ich sympatię i dadzą tego dowody - przyznaje.
Czytaj także:
Milik przestrzega żużlowców z PGE Ekstraligi
Miłość do żużla jest trudna. Zwłaszcza, gdy jesteś włoskim samoukiem w latach osiemdziesiątych
ZOBACZ WIDEO Żużel. Trafił do GKM-u ze względu na ważną cechę. To największy atut Tarasienki?