Wściekł się przez wpisy rosyjskich gwiazd. "Niech to usuną"

Instagram / Na zdjęciu: Andrij Kobrin
Instagram / Na zdjęciu: Andrij Kobrin

- Ukraina i Rosja, to nie jest to samo i nigdy nie będziemy już, ani braćmi, ani przyjaciółmi! - grzmi Andrij Kobrin. Pochodzący z Ukrainy żużlowiec krytykuje rosyjskie gwiazdy za ich wpisy w mediach społecznościowych. Oczekuje innego stanowiska.

Andrij Kobrin przez kilka lat ścigał się w lidze polskiej, reprezentując głównie Wybrzeże Gdańsk i Kolejarz Opole. Na swoim koncie ma kilka sukcesów, m.in. trzykrotnie wygrywał rozgrywki o Puchar MACEC - zawody organizowane przez Stowarzyszenie Motocyklowe Krajów Europy Środkowej.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Mieszkasz w położonym 15 kilometrów na wschód od granicy z Polską Czerwonogradzie. Jak obecnie wygląda tam sytuacja?

Andrij Kobrin: Od dwóch dni sytuacja u nas jest taka, że mamy alarm powietrzny, aby ukryć się w bezpiecznym miejscu, by pozastawiać okna, rolety i czekać, póki alarm nie zostanie odwołany. Spowodowane jest to tym, że wielu pilotów latało blisko miasta i bombardowało bazę wojskową.

Co w tej chwili jest dla was najtrudniejsze?

Najtrudniej jest zrozumieć, że naprawdę zaczęła się wojna. Jest ciężko, bo chyba nikt nie zakładał takiego scenariusza, że wojna zacznie się ponownie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Lech Kędziora wskazał, co trzeba zmienić w częstochowskim torze

Jak postrzegasz Władimira Putina?

To jest zabójca, morderca, dyktator i drugi Hitler. Niech go nagle krew zaleje i niech zdechnie w tej Rosji. Będzie po wszystkim!

Poza wywiadem mówiłeś, że pisze do ciebie wielu kibiców, którzy okazują wsparcie i chęć pomocy. Jak ważne są dla ciebie takie gesty?

Dla mnie i dla mojej rodziny, a także kraju, jest to bardzo ważne. Pisało do mnie wiele osób, od Argentyny po Polskę, cała Europa, dużo przyjaciół - z żużlowego świata i nie tylko, nawet gwiazdy z Grand Prix. Otrzymaliśmy wiele wsparcia i oferowano nam możliwość zamieszkania u innych. Bardzo im za to dziękuję, za to wsparcie, które do nas płynie.

Wsparcie ślą także rosyjskie gwiazdy, poprzez symboliczne wpisy w mediach społecznościowych.

Widziałem wpisy zawodników, którzy okazali wsparcie Ukrainie i naszej armii, chociażby Emila Sajfutdinowa, którego bardzo szanuję i chwalę za swoją otwartą i odważną opinię. A także Gleba Czugunowa za jego wpisy o udziale w rosyjskich mitingach przeciwko władzy.

Jednak Ukraina i Rosja, to nie jest to samo i nigdy nie będziemy już, ani braćmi, ani przyjaciółmi! I to, co wstawia teraz wielu żużlowców w media społecznościowe (grafikę, na której widać dwie dłonie - jedną z flagą ukraińską, a druga rosyjską - dop. red.), to dla mnie to jest chore! Jeśli mają w sobie cząstkę człowieczeństwa, to niech to usuną i powiedzą wprost, że Putin to agresor!

Oni żyją w Polsce, to tutaj zarabiają oraz mieszkają. I co, nie mogą powiedzieć, kim jest Putin? Że to dyktator, którego trzeba izolować? Gdyby Rosjanie mówili o tym głośno, to może by tego wszystkiego nie było. A tak? Siedzą cicho i milczą, bo chcą wrócić do ojczyzny.

Życie Ukraińców w kilka godzin zamieniło się w piekło. Jak teraz wygląda wasz "normalny" dzień?

Dużo się zmieniło. Siedzimy w domu i cały czas czytamy oraz słuchamy mediów, ale tych prawdziwych i normalnych, aby wiedzieć, co się dzieje. Musimy mieć dostęp do prawdziwych informacji, bo teraz idzie też wojna hybrydowa i informacyjna.

Wszyscy chcieliby, aby wojna na Ukrainie jak najszybciej zakończyła się. Taka sytuacja sprawia, że szybko trzeba przewartościować swoje życie. Czy wy liczycie teraz na coś innego, niż szybkie zaprzestanie wojny i wycofanie wojsk rosyjskich z kraju?

My jako państwo, jako rodzina, jako ja - nie chcemy żadnej wojny. Chcemy normalnie żyć, rozwijać się i żeby nikt nam nie mówił, co mamy robić. Nie chcemy, aby do nas strzelano i nas zabijano, bo to są naprawdę poważne rzeczy i brakuje mi słów...

Na chwilę obecną najgorsza sytuacja na Ukrainie dotyczy Kijowa, bo to tam trwa największa ofensywa rosyjskich wojsk. 

Mam wielu znajomych i przyjaciół, którzy mieszkają w Kijowie. To jest jak trzecia wojna światowa, bo strzela się z gradów (wyrzutnia rakietowa - dop.) oraz z artylerii i to nawet w domy, gdzie mieszkają dzieci. Jest dużo dywersji i jest bardzo trudna sytuacja, ale nasze wojska starają się stawiać opór tym atakom i robią wszystko, aby nie udało im się wejść do Kijowa.

Twoje rodzinne miasto od stolicy kraju dzieli ponad 500 kilometrów. Z jednej strony to dużo, a z drugiej... mało. Jakie ty i twoja rodzina macie plany, ruszacie do Polski, czy zostajecie w domu i będziecie na bieżąco kontrolować sytuację?

Tak jak mówisz, to jest dużo, ale i mało. Mam pracę w Polsce i jakieś trzy-cztery miesiące temu był plan, aby się do was przeprowadzić. Teraz staram się tylko o to, aby zapewnić mojej żonie i córce przebywanie w bezpiecznym miejscu, by nic im nie zagrażało.

Andrij Kobrin po zwycięskich zawodach w Zielonej Górze
Andrij Kobrin po zwycięskich zawodach w Zielonej Górze

Ukraina jest w stanie pokonać Putina?

Mam taką nadzieję, bo jesteśmy na swojej ziemi i to nie my atakowaliśmy, a on nas zaatakował. Wierzę, że kto mieczem wojuje, ten od miecza zginie.

Czy twoim zdaniem zachodnia część Europy wystarczająco wam pomaga, czy jednak to, o czym się mówi, chociażby o sankcjach, to za mało, bo Putin jest zbyt dużym "graczem"?

Są takie kraje, które nam pomagają, czy to z uzbrojeniem, czy w innym aspekcie. Jednak są tacy, którzy dużo obiecywali, a zrobili mało i zostaliśmy sami. Mam nadzieję, że jeszcze się zastanowią i nam pomogą. Jest naprawdę ciężko.

A co sądzisz o opiniach, które mówią, że Ukraina została nieco wystawiona na stracenie przez kraje zachodu?

To jest trudne pytanie. To jest polityka, a my nic nie wiemy, co dalej będzie. Wydaje mi się, że oni wszystko wiedzieli już od dawna.

Jak wam żyło się na Ukrainie w ostatnich latach? Bo perspektywa wojny, wisiała nad krajem już od ośmiu lat.

Naprawdę robiło się dobrze. Mamy prezydenta, który był zainteresowany rozwojem kraju, a nie jego okradaniem. Dużo się zmieniło, poczyniono wiele inwestycji, które pozwoliły na rozwój, chociażby budowę dróg czy boisk. Jednak teraz musimy tego bronić, a to, co było, poszło na stracenie.

Zobacz także:
Mistrz świata mówi o wojnie
PGE Ekstraliga bez Rosjan?