Mówi, jak zmieni się Ukraina po wojnie. Ma piękną nazwę na Polskę

WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Andrij Kobrin
WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Andrij Kobrin

Ukraina, jak skończy się ta straszna wojna, będzie bardziej zjednoczona niż kiedykolwiek. My nie chcemy żadnej pomocy od Rosji - mówi nam Andrij Kobrin, były zawodnik, teraz mechanik żużlowy, który mieszka i pracuje w Polsce.

- Pochodzę z Czerwonogradu. Miasta położonego dwadzieścia kilometrów od polskiej granicy. W środę, 23 lutego był zwykły dzień. W czwartek obudziły nas alarmy przeciwlotnicze. Wszystko miałem już zaplanowane na wyjazd do Polski do pracy. Akurat w dniu wybuchu wojny. Planów nie zmieniłem. Przyjechałem do waszego kraju. Tutaj zarabiam i w ten sposób mogę pomagać ukraińskiej armii - mówi nam Andrij Kobrin, były żużlowiec, a obecnie mechanik Filipa Hjelmlanda, szwedzkiego zawodnika, który kontrakt na sezon 2022 podpisał w zespole beniaminka PGE Ekstraligi, Arged Malesy Ostrów.

Andrij Kobrin przygodę z żużlem zaczynał właśnie w rodzinnym mieście Czerwonogradzie. - Tam był mój macierzysty klub. Tor, na którym uczyłem się jeździć. Czerwonograd to fajne miasto położone niedaleko polskiej granicy. Żyliśmy normalnie. Ludzie prowadzili biznesy, było coraz lepiej - dodaje.

Wojna niszczy ludzką psychikę

Były żużlowiec mieszkał w zachodniej Ukrainie, która jeszcze - poza pojedynczymi przypadkami ostrzeliwań - nie doświadczyła okrucieństwa wojny. - I mam nadzieję, że nigdy nie doświadczy tego, co inne miasta w mojej ojczyźnie. Nie wiadomo, co się stanie. Ludzie nawet w Czerwonogradzie boją się. Ta sytuacja wpływa na ich psychikę. Żyją w ciągłym stresie. Wielu ze wschodnich krańców Ukrainy przyjechało na zachód, bo tam jest spokojnej. Opowiadają, co zobaczyli na własne oczy, co przeżyli podczas bombardowań - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Na torze Eltrox Włókniarza Częstochowa czekało na nich wiele niespodzianek

Serce Ukraińca mocno boli, widząc, jak niszczona jest jego ojczyzna. - Ciężko się przyzwyczaić do tych widoków. Na początku każdy dzień zaczynałem od sprawdzenia wiadomości. Teraz już trochę mniej, choć oczywiście jestem na bieżąco z tym, co dzieje się w Ukrainie. Kiedy ciągle ogląda się wiadomości o wojnie, nie wpływa to dobrze na psychikę. To się w głowie nie mieści, że takie straszne rzeczy mają miejsce w XXI wieku - podkreśla Kobrin.

Andrij Kobrin jest mechanikiem w teamie Filipa Hjelmlanda
Andrij Kobrin jest mechanikiem w teamie Filipa Hjelmlanda

Z rodziną przyjechał do Polski

- Żonę z dzieckiem przywiozłem do Polski. W Ukrainie został brat oraz rodzice. Mam z nimi kontakt. Codziennie dzwonię. Na razie jest tam bezpiecznie. Zobaczymy, co będzie dalej. Mam nadzieję, że ta wojna szybko się skończy - wierzy Ukrainiec.

Andrij Kobrin schronienie przed wojną znalazł w Ostrowie Wielkopolskim. - Bardzo dziękuję klubowi z tego miasta, ludziom związanym z TŻ Ostrovia, którzy dużo mi pomogli. Dużo mi pomógł Jakub Ciupka (również mechanik - przyp. red.), trener Mariusz Staszewski, Szymon Serbakowski, którzy pomogli mi znaleźć lokum. Teraz wynająłem mieszkanie i przebywam z najbliższymi w Ostrowie. Planuję tutaj spędzić cały sezon. Pracuję dla Filipa Hjelmlanda, który startuje w barwach Arged Malesy Ostrów - mówi.

Pracujący w Polsce mechanik żużlowy, choćby w Ostrowie, spotkał wielu swoich rodaków. - Przyjechało dużo kobiet z dziećmi, uciekających przed wojną. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak Polacy pomagają Ukraińcom. Jesteście dla nas jak starszy brat. Dziękujemy bardzo. Naprawdę nikomu nie życzę tego, co teraz przeżywa moja ojczyzna. Jesteśmy wdzięczni Polakom, którzy przyjmują do swoich domów moich rodaków. Dziękujemy wolontariuszom i milionom Polaków, którzy w różny sposób pomagają Ukrainie - dodaje.

Nasz wschodni sąsiad bohatersko broni się przed najeźdźcą już od ponad trzech tygodni. - Największym problemem Ukrainy jest brak broni, która umożliwiałaby zestrzeliwanie rakiet, które spadają na mój kraj. W walce lądowej Ukraina radzi sobie bardzo dobrze. Mam kilku kolegów, którzy walczą i wiem z ich relacji, jak Rosjanie dostają od nas tęgie lanie - dodaje.

Putina nazwał mordercą

Ukrainiec bez ogródek mówił, co myśli o Putinie. - Wszyscy wiedzą, że to morderca, a rosyjska armia, to faszyści - powiedział w wywiadzie dla WP SportoweFakty. Więcej TUTAJ. W odpowiedzi dostał szokującą informację od Rosjanina, Renata Gafurowa, z którym kiedyś razem jeździł w Gdańsku. Więcej o tym TUTAJ.

Andrij Kobrin drży cały czas o życie i zdrowie rodziny, która została na Ukrainie. Zna bowiem przypadki ze swojego rodzinnego miasta osób, które straciły życie na wojnie. - Żołnierz z Czerwonogradu, którego osobiście nie znałem, zginął na froncie. Z mojego regionu zmarł również jeden, starszy już pan, który walczył. Taka jest niestety cena naszej wolności - zawiesza głos nasz rozmówca.

- Ukraina już nie będzie taka sama. Jak skończy się ta straszna wojna, będziemy bardziej zjednoczeni niż kiedykolwiek. Wierzę, że będzie lepiej. My nie chcemy żadnej pomocy od Rosji, żadnej wyciągniętej ręki z ich strony. Oni już nam "pomogli" w 2017 roku. Teraz niech sami sobie pomogą i przestaną bombardować moją ojczyznę - kończy Kobrin.

Źródło artykułu: