Władze Arged Malesy Ostrów znaleźli się pod obstrzałem fanów po tym, gdy prezes Waldemar Górski zamieścił w mediach społecznościowych filmik, na którym widać, że juniorzy ścigają się w czwórkę na torze, a obok nich leżą dwie palety kostki brukowej, na murawie stoją traktory, a przy maszynie jest głęboka dziura przykryta dyktą.
- Od kilku miesięcy na stadionie trwa permanentny remont, ale my musimy trenować. Warto jednak zaznaczyć, że przed rozpoczęciem zajęć zawsze sprzątamy bałagan i doprowadzamy tor do odpowiedniego stanu. W środę nie zdążyliśmy zrobić wszystkiego od razu, ale po kilku kółkach przyszła pora na kosmetykę toru i wtedy na murawę wjechał wózek widłowy i usunął palety z kostką. Dbamy o bezpieczeństwo naszych zawodników - mówi trener Mariusz Staszewski.
- Równoległe na naszym stadionie pracuje sześć ekip i nie zawsze wszystko zauważymy na czas. Kostka brukowa była odsunięta przynajmniej sześć metrów od krawężnika, a przecież podczas meczów w takiej odległości znajdują się choćby panele ledowe, nagłośnienie czy stanowiska podprowadzających. Nie ma więc sensu robić z tego powodu wielkiej afery. Faktycznie było to nasze lekkie niedopatrzenie, ale wierzę, że działacze zrozumieją, że robimy wszystko, by zdążyć na inaugurację - dodaje prezes klubu, Waldemar Górski.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Pierwszy trening Fogo Unii Leszno na domowym torze
O niedopatrzenie w Ostrowie jest teraz niezwykle łatwo, bo na stadionie dzieje się bardzo dużo, a trener i prezes mają pełne ręce roboty. Gdy zadzwoniliśmy do działacza, ten akurat był na rusztowaniu i montował blachę, która będzie służyła jako dach tunelu prowadzącego z parku maszyn na tor. Także trener nie przygląda się wszystkiemu z boku i sam angażuje się w prace budowlane.
Wspomniana kostka brukowa nie znalazła się blisko startu zupełnie przypadkowo, bo w najbliższych dniach ma zostać wyłożona w okolicach maszyny startowej, gdzie odbywają się tradycyjne przedmeczowe prezentacje zespołów.
- Obowiązuje u nas hasło - wszystkie ręce na pokład, a dużo rzeczy zmienia się u nas z godziny na godzinę. Dzisiaj też mieliśmy treningi, dlatego najpierw musieliśmy usunąć wszystko z okolic toru oraz zasypać dziurę na maszynę startową, a kilkanaście minut później znów ją odkopywaliśmy i odwoziliśmy kostkę brukową w okolice startu. Niestety takie mamy warunki - dodaje Staszewski.
Sytuacja jest jednak poważna, bo sprawa środowego treningu już trafiła do GKSŻ, a z władzami klubu zdążyli się już skontaktować w tej kwestii przedstawiciele PGE Ekstralidze. Oba organy bardzo mocno kibicują ostrowianom, ale jednocześnie nie mogą pozwolić na obniżenie standardów bezpieczeństwa.
- Panowie z PGE Ekstraligi już chyba zdali sobie sprawę, że dali nam trochę za dużo zadań, jak na tak krótki okres. W rzeczywistości w ciągu trzech miesięcy musimy wykonać prace, które w normalnej sytuacji zajęłyby przynajmniej dwa lata. Dodatkowo przez wojnę wiele rzeczy już się opóźniło i dlatego wciąż czekamy na dostawę lamp, które mają oświetlać nasz tor - mówi Górski.
To jednak nie koniec, bo obecnie trwa wykańczanie parku maszyn, układany jest dach nad tunelem, instalowana nowa maszyna startowa, a w najbliższych dniach rozpocznie się stawianie 14 masztów oświetleniowych, a także montaż krzesełek na trybunach.
Od czwartku, obiekt w Ostrowie na wyłączność przejmują ekipy budowlane, a żużlowcy wrócą tam dopiero w przyszłym tygodniu i będą kontynuować przygotowania do pierwszego meczu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Już w piątek ostrowscy zawodnicy zmierzą się w meczu wyjazdowym z ekipą ROW-u Rybnik.
Czytaj więcej:
Pozytywne wieści w sprawie Grand Prix w Warszawie
Legenda przerażona bezmyślnością