Zatrudnił Rosjanina. Co dalej z jego startami w Polsce?

Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa / Na zdjęciu: Michał Świącik (z lewej) i Zdzisław Wolski
Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa / Na zdjęciu: Michał Świącik (z lewej) i Zdzisław Wolski

- Niech od najniższych szczebli przekonują, że Rosjanie zasługują, by być w Europie, ale tej wolnej, a nie "putinowskiej" - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty prezes klubu, który zakontraktował zarówno reprezentanta Rosji, jak i Ukrainy.

Jak doskonale wszyscy już wiemy, decyzją FIM (Międzynarodowa Federacja Motocyklowa) w związku z inwazją Rosji na Ukrainę - reprezentanci Sbornej do odwołania nie wystartują m.in. w rozgrywkach międzynarodowych i ligach zagranicznych.

Nim odgórną decyzję dotyczącą reprezentantów tego kraju wydała Międzynarodowa Federacja Motocyklowa, wcześniej zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa zdecydował się na zawieszenie swojej współpracy z Maksimem Sirotkinem, który miał startować w U-24 Ekstralidze.

Jak obecnie wygląda sytuacja młodego zawodnika? - Mamy z nim cały czas kontakt, zarówno z Maksimem, jak i jego menadżerem Kiriłłem. Ubolewamy nad tym, co się dzieje na wschodzie, ale trzeba być konsekwentnym w tym, co się mówi i robi - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty, prezes klubu Michał Świącik.

ZOBACZ WIDEO Żużel. To będzie dla niego rekordowy sezon. Gwiazda Motoru powalczy o wszystko co można zdobyć

Wszyscy chcielibyśmy, aby wydarzenia w Ukrainie dobiegły końca, jak najszybciej. Świącik pytany, co z przyszłością Sirotkina, ale i innych rosyjskich żużlowców, gdyby wojna zakończyła się np. za tydzień, dwa, miesiąc, odpowiedział: - Jest to bardzo ciężkie do zrozumienia dla Rosjanina, który uprawia sport, ale mamy dobry kontakt i jeśli to się skończy, a wszystko wróci do "normalności" i wpłyną na to, co się dzieje w Rosji, a tylko naród rosyjski może to zrobić, to nie widzę problemu, aby oni wrócili.

Wykluczenie Rosjan z rozgrywek żużlowych, to wciąż gorący temat. Michał Świącik przyznaje, że to nie jest bezpośrednio ich wina, co się dzieje w Ukrainie, ale... - To przesłanie sportowego świata, aby oni nawet na tym najniższym poziomie sygnalizowali, jak wygląda świat zachodu i że tu nie ma reklamowanego przez Putina nacjonalizmu, ale jest bardzo dobry świat, który niektórym Rosjanom się nawet nie śnił. Niech od najniższych szczebli przekonują, że Rosjanie zasługują, by być w Europie, ale tej wolnej, a nie "putinowskiej" - dodał nasz rozmówca.

W częstochowskim klubie oprócz Rosjanina swoje miejsce w kadrze do lat 24 znalazł także Ukrainiec Andrij Rozaluk, który w ubiegłym sezonie ścigał się m.in. w Nice Cup. Jak obecnie wygląda jego sytuacja? - Może liczyć na pełne wsparcie klubu, w którym przebywa cały czas, a dodatkowo załatwiliśmy mu dodatkową pracę u wiceprezesa klubu, Daniela Mleka. Mieszka nieopodal stadionu, bo w centrum Częstochowy.

Dla Rozaluka sezon ten będzie o tyle cięższy, że zadebiutuje on w gronie seniorów. - Początek sezonu pokaże, jak będzie sobie radził, a kiedy będzie to dobrze wyglądało, to zaraz będą większe inwestycje w sprzęt. Przed nim dobra przyszłość, a wszystko w jego rękach.

Zielona-energia.com Włókniarz zaprasza wszystkie dzieci z Ukrainy, w wieku od 6 do 16 lat na bezpłatne treningi. Klub zapewnia m.in. zaplecze sprzętowe oraz możliwość rozwoju pod okiem doświadczonego sztabu szkoleniowego. Sam nie zamierza na siłę werbować adeptów do swojej szkółki.

- Czekamy, aż ktoś się do nas zgłosi, jednak mamy w naszej szkółce wielu utalentowanych chłopców, a działamy już na zasadzie takiej szkółki, która ma renomę, bo mamy adeptów nie tylko z Częstochowy. Jeśli ktoś ma predyspozycje, to przychodzi, podpisuje umowę, dajemy mu trenerów i w niego inwestujemy, a on ma zapewnienie, że będzie kimś w tym sporcie - zakończył nasz rozmówca.

Czytaj także:
Apator Toruń ma gigantyczny problem. "To ich zupełnie pogrąży"
Znany menedżer o sytuacji Rosjan. Dziwi się tym zakazom