Maja Aamand swoją przygodę z motocyklami rozpoczęła w wieku czterech lat, kiedy to na święta dostała pierwszą maszynę o pojemności 50cc. Jeździła na przydomowej farmie, ale z czasem przeniosła się na tor, a w wieku ośmiu lat trafiła do mini żużla.
W Polsce po raz pierwszy usłyszeliśmy o niej w 2014 roku, kiedy to wystartowała w Youth Gold Trophy na obiekcie w Częstochowie.
Swoją przygodę z nieoficjalnymi IMŚ rozpoczęła od 3. miejsca w ćwierćfinale, w którym to w pokonanym polu pozostawiła m.in. Alexandra Woentina (5. miejsce), Esbena Hjerrilda (6), Jason Joergensen (7), czy Karola Żupińskiego (11). Dunka z dużymi nadziejami przystępowała do półfinału, w którym jednak nie udało jej się załapać do grona premiowanego awansem. Siedem punktów (2,2,2,1,u) dało jej dopiero dziesiąte miejsce.
ZOBACZ WIDEO Pawlicki wybrał tunerów na sezon 2022. "Pozbyliśmy się starego sprzętu, dużo zainwestowaliśmy w nowy"
W swojej sportowej drodze przeszła każdy szczebel, bowiem po 50cc i 85cc były również starty w klasie 250cc. Tutaj jej największym sukcesem było 5. miejsce w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata. Stale udowadniała, że drzemie w niej duży potencjał i jest w stanie zrobić dużą karierę w sporcie żużlowym.
Rodzinna tragedia i kontuzje wyhamowały jej rozwój
Pod koniec sezonu 2015 przesiadła się na "pięćsetki". Wiązała z nimi duże nadzieje, ale przeżyła ogromną rodzinną tragedię, bowiem nagle zmarł jej tata. Dunka w rozmowie z WP SportoweFakty przyznała, że została ze wszystkim sama, a dodatkowo przez rok w ogóle nie jeździła. Później musiała zaczynać od zera - zarówno sportowo, jak i pod kątem budowy teamu. A to zaczęło generować kolejne koszta.
Wróciła mocniejsza, ale nie na długo. W 2018 roku zaliczyła upadek, którego konsekwencją było złamanie nogi w kilku miejscach. Koniecznych było kilka operacji i straciła nie tylko część tego, ale również cały kolejny sezon. Intensywnie pracowała jednak nad powrotem na tor, a w międzyczasie szkoliła swoją przyjaciółkę Pernille, która została jej... mechanikiem.
- Miała dobre wejście na mniejszych motocyklach, ale przytrafiła się jej kontuzja, która ją wyhamowała. Do tego straciła ojca, który jej dużo pomagał, szczególnie w sprawach mechaniki. Wciąż się uczy, ale bardzo się stara - powiedział Hans Nielsen w rozmowie z WP SportoweFakty.
Mimo wielu przeciwności Aamand nie zamierza się poddawać. Regularnie ściga się w Divison 1 oraz Divison 2, gdzie nie jest dostarczycielką punktów, a wręcz przeciwnie - jest bardzo ważnym ogniwem swoich drużyn, a na najniższym szczeblu ociera się nawet o komplety. Była w stanie nawet wygrać wyścig w półfinale młodzieżowych mistrzostw Danii.
Hans Nielsen nie ukrywa, że tak dobrej zawodniczki jeszcze nie widział. Dobrej, ale i jeżdżącej bardzo ofensywnie, przez co za zbyt ostre starcia była kilkukrotnie wykluczana. Aamand na tle swoich rodaczek czy innych zawodniczek na pewno się wyróżnia, ale...
- Wcześniej dziewczyny jeździły dobrze, ale brakowało im zadziorności, pewności siebie przy atakowaniu przeciwnika. Maja ma to. Widać, że obiera dobre ścieżki. Jej styl i prędkość jaką uzyskuje na torze robi na mnie wrażenie. Niestety ma słabe starty i trzeba to poprawić. Pracowaliśmy z nią i na pewno zda to efekt niedługo - dodał Nielsen.
Aamand w kasku czerwonym
Skupia się na żużlu
Aamand swoją jazdą oczarowała czterokrotnego mistrza świata w rywalizacji indywidualnej (1986, 1987, 1989, 1995) na tyle, że ten powołał ją do kadry narodowej. Uczestniczyła m.in. w reprezentacyjnym campie w Gorican, a pod koniec marca wzięła udział w treningu punktowanym z kolegami z drużyny do lat 21.
Przy swoim nazwisku zapisała dziewięć punktów, co dało jej siódme miejsce. Niżej klasyfikowani byli m.in. dwaj zawodnicy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz U24 - Nicklas Aagaard (8. miejsce), Rasmus Pedersen (10) oraz związany kontraktem z Aforti Startem Gniezno - Nick Agertoft (11). Aagaarda oraz Agertofta pokonała także na torze, tak samo jak Jonasa Knudsena (Fogo Unia Leszno U-24).
Hans Nielsen nie ukrywa, że niesamowitym wydarzeniem byłoby, gdyby byłą w stanie rywalizować z najlepszymi. On sam w niej widzi dużą motywację, by robić progres. W lutym skończyła szkołę i skupia się na żużlu. Szuka opcji do jazdy, a jej marzeniem jest ściganie się w Polsce. Kto wie, być może któraś z ekip da jej szansę i zakontraktuje np. pod kątem U-24 Ekstraligi.
Jej dwie koleżanki z Niemiec - Sindy Weber i Celina Liebmann już zapisały się w historii żużla w naszym kraju. Weber była pierwszą przedstawicielką płci pięknej, która wystartowała w meczu ligowym, z kolei jej rodaczka była tą, która zdobyła w 2. Lidze Żużlowej punkty, kiedy to na torze w Wittstock pokonała Jakuba Pocztę.
Dla Duńczyków dobre wyniki Aamand to tak naprawdę pierwsze kobiece przebłyski od czasów Nanny Jorgensen. Wielu do dziś pamięta również ogromny sukces Sabriny Bogh, która w 2001 roku sięgnęła z kompletem punktów po młodzieżowe indywidualne mistrzostw Danii, co dało jej także przepustkę do IMEJ. W nim wywalczyła dwa punkty.
Czytaj także:
Apator Toruń ma gigantyczny problem. "To ich zupełnie pogrąży"
Znany menedżer o sytuacji Rosjan. Dziwi się tym zakazom