Żużel. Piotr Rusiecki: Dziwię się, że rywale pozwolili nam tak mocno poszaleć
Drużyna Fogo Unii Leszno jest jednym z czarnych koni tegorocznej PGE Ekstraligi. O nastroje przed rozpoczęciem rozgrywek oraz piątkowym meczem przeciwko Włókniarzowi Częstochowa spytaliśmy prezesa leszczyńskiego klubu, Piotra Rusieckiego.
Zeszły rok jednak faktycznie nie okazał się dla was dobry.
Kompletnie nie wyszła nam faza play-off i te porażki wciąż mocno siedzą mi w głowie. Po tym doświadczeniu nauczyłem się, by podchodzić do sportu na chłodno. Rok temu wydawało mi się, że mamy drużynę gotową na walkę o medale, a w decydującej fazie przegraliśmy wszystkie spotkania. Dawno już nie wygraliśmy meczu, więc teraz najważniejsze jest przełamanie.
Czyli wierzy pan w zwycięstwo w piątkowym meczu Unii w Częstochowie?
Staram się podchodzić do sprawy realnie i daje nam małe szanse. Włókniarz prezentuje się bardzo dobrze, dobrze jedzie Bartek Smektała, juniorzy a przede wszystkim zagraniczni liderzy. To będzie bardzo trudny mecz.
ZOBACZ WIDEO Kowalski o odejściu z Włókniarza: Rywalizacja o skład źle na mnie wpłynęłaJak obecnie wyglądają pana relacje ze Smektałą?
Poprawnie. Normalnie rozmawiamy.
A jak oceni pan formę swoich zawodników?
Trudno powiedzieć, bo tak naprawdę w sezonie przygotowawczym nie było ani jednych zawodów, które pokazałyby rzeczywistą dyspozycję zawodników. Większość z nich testowała sprzęt, a po dobrych biegach odstawiała najlepsze silniki i brała się za kolejne. Widzę jednak, że moi zawodnicy są bardzo dobrze przygotowani do sezonu i to mnie cieszy.
Jak ocenia pan nowe twarze w swoim zespole, czyli Davida Bellego oraz juniorów?
Z Davida na razie jesteśmy bardzo zadowoleni, bo na treningach jest bardzo szybki i bez problemu wkomponował się w nowy zespół. Oby tylko to wszystko przełożyło się potem na punkty w meczach ligowych. Jeśli chodzi o juniorów, to szkoda, że na początku rozgrywek zabraknie Damiana Ratajczaka, ale pozostali rozwijają się naprawdę dobrze. Myślę, że po kilku kolejkach będą w stanie zaskoczyć dużo lepszych rywali.
Zimą dużo mówiło się o kryzysie finansowym Unii Leszno. Czy rzeczywiście jest tak źle?
Z każdym rokiem będzie nam coraz trudniej, bo czołówka finansowa ligi bardzo mocno odjechała. Sam się dziwię, że przy takiej dysproporcji w budżetach, rywale pozwolili nam aż tak mocno poszaleć w ostatnich latach. Patrząc z dystansu, nasze sukcesy są zupełnie nieproporcjonalne do możliwości finansowych. Zdobywając złoto za każdym razem byliśmy w środku stawki pod względem finansów, a mimo to udawało nam się pokonywać dużo bogatszych rywali.
Jaki cel stawia pan przed swoją drużyną w tegorocznych rozgrywkach?
W mojej osobistej kolekcji brakuje mi już tylko brązowego medalu i takie osiągnięcie będę traktował jako duży sukces.
Czytaj więcej:
Prezes Stali realnie o swoim zespole
Pawlicki wykazał się sprytem