Po 24 latach przerwy klub z Ostrowa powrócił na żużlowe salony. Pierwszy mecz od roku 1998 nie będzie jednak miłym wspomnieniem dla kibiców Arged Malesy. Ich klub na inaugurację sezonu w PGE Ekstralidze przegrał aż 35:55 z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz, czyli drużyną, z którą ostrowianie mieli rywalizować o utrzymaniu w lidze.
Spotkanie w Ostrowie od samego początku nie układało się po myśli gospodarzy. Już w 1. biegu zawodów najpierw z nawierzchnią toru zapoznali się Oliver Berntzon i Grzegorz Walasek, a za drugim podejściem do rozegrania inauguracyjnego wyścigu ponownie upadł Berntzon, który następnie został wykluczony z powtórki.
Ogólnie całe spotkanie dla Szweda nie było udane. Ten do dorobku drużyny dorzucił tylko dwa punkty, a w całych zawodach pokonał jedynie juniora rywali - Kacpra Łobodzińskiego. Po tym meczu było niemalże pewne, że Berntzon w kolejnym meczu Arged Malesy usiądzie na ławce.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
I tak też się stało. W awizowanym składzie ostrowian na wyjazdowe spotkanie z For Nature Solutions Apatorem Toruń miejsce Szweda zajął Nicolai Klindt. Berntzon natomiast po meczu z ZOOleszcz GKM-em udał się do szpitala na badania, bo jak się okazuje, zawodnik nabawił się urazu ramienia.
Jak przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, jego przerwa w startach potrwa ok. 10 dni. Występ Szweda w 3. kolejce PGE Ekstraligi, w której Arged Malesa podejmie zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa, stoi pod znakiem zapytania.
Zobacz także:
- Poznaliśmy listę startową Złotego Kasku. Najlepsi polscy żużlowcy zawitają do Opola!
- Maksym Drabik nie odczuwał radości z jazdy. "Nie było to dla mnie przyjemne"