Nie wyobraża sobie opuszczać Ukrainy. W bombardowaniu ucierpiał jego brat
Andrij Karpow wciąż przebywa w ojczyźnie i nie myśli w tej chwili o sporcie, choć ten był dla niego pracą zarobkową przez ostatnie lata. Ukrainiec opowiedział, że w czasie bombardowania ucierpiał członek jego rodziny.
Przynajmniej na razie próżno szukać Karpowa na żużlowych torach, a w rozmowie z klubowymi mediami Texom Stali Rzeszów zdradził, że na razie nie wybiera się za zachodnią granicę, by cieszyć fanów swoją jazdą w lewo.
- Nie wyobrażam sobie, bym teraz miał wyjechać i opuścić mój kraj - powiedział żużlowiec, któremu koledzy dodali otuchy podczas meczu w Rawiczu wychodząc do prezentacji z ukraińską flagą z dwoma napisami: "Andrij Karpow - jesteśmy z Tobą!" oraz "#StopWarInUkraine".
Rosyjska inwazja na naszych wschodnich sąsiadów trwa już prawie dwa miesiące i nic nie wskazuje na to, aby miała dobiegnąć końca w najbliższych tygodniach. W ostatnim czasie tematem numer jeden było to, co wydarzyło się w Buczy. - Te obrazy pozostaną we mnie do końca życia - dodał żużlowiec.
Jak poinformowała rzeszowska Stal, w wyniku bombardowania ranny został brat zawodnika, który ma na swoim koncie m.in. złoty medal Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski (2006) oraz Indywidualne wicemistrzostwo Europy Juniorów (2006). Nic dziwnego, że po wydarzeniach w swoim kraju wychowanek Techniksu Czerwonogród mówi otwarcie, że Ukraińcy nigdy nie zapomną Rosji tego, co ich spotkało.
Czytaj także:
Pedersen podejrzewał Janowskiego o oszustwo
Zbyt niskie wyroki dla pijanych kierowców?
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>