Mimo dość intensywnych zabiegów ze strony klubowych działaczy, wciąż nie osiągnięto porozumienia z żadnym z wymienionych zawodników, a droga do transferów jeszcze mocniej się skomplikowała.
Przed ostatnim weekendem dużo mówiło się o ściągnięciu Szwedów z Aforti Startu Gniezno. Pomiędzy klubami rozpoczęły się w tej sprawie negocjacje, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo w niedzielę kontuzji doznał Peter Kildemand i szwedzki duet jest potrzebny w Gnieźnie, by zastąpić kolegę. W piątek Lindbaeck i Hallstroem-Baengs pojawią się więc na treningu Startu, a nie Stali Rzeszów.
Bardziej realny wydaje się transfer Timo Lahtiego, ale i w tym przypadku pojawiają się kłopoty. Orzeł Łódź jeszcze do niedawna twierdził, że po to zakontraktował tylu zawodników, by dać im wszystkim szansę na choćby jeden występ w eWinner 1. Lidze. W tym przypadku problemem mogą okazać się także kwestie finansowe, bo Witold Skrzydlewski dość wysoko wycenia wypożyczenie swojego zawodnika.
Na razie więc nie ma recepty na błyskawiczne rozwiązanie problemów rzeszowskiego zespołu. Przypomnijmy, że przed sezonem działacze wydali gigantyczne pieniądze na ściągnięcie do siebie wychowanków, czyli Pawła Miesiąca i Dawida Lamparta. W ostatnich meczach to właśnie ta dwójka zawiodła najbardziej.
W najbliższą niedzielę Texom Stal o pierwsze punkty powalczy na Łotwie. Mecz z Optibet Lokomotivem rozpocznie się o godz. 15 czasu polskiego.
Czytaj więcej:
Legenda przestrzega ws. Zmarzlika
Rosjanie pokochali Bydgoszcz
ZOBACZ WIDEO Baron o meczu ze Stalą: Sędziował człowiek, który mógł popełnić błędy