Przypomnijmy, że tej zimy szczyt K2 atakowały dwie ekipy. Pierwsza, złożona z himalaistów z Rosji, Kazachstanu i Kirgistanu, pod przewodnictwem Wasilija Piwcowa, zakończyła wyprawę 8 marca (czytaj więcej TUTAJ), natomiast drugi zespół, kierowany przez Alexa Txikona, w składzie między innymi z Polakami (wycofali się w trakcie wyprawy), poddał się 10 dni później (czytaj więcej TUTAJ).
Najpierw wywiadu udzielił Txikon, a następnie portal gazzetta.it uzyskał odpowiedzi od Piwcowa na zarzuty konkurencyjnej grupy.
Czytaj też:
-> Polski atak na K2 może zostać odłożony. Są problemy ze składem wyprawy
-> Adam Bielecki u podnóża Langtang Lirung. "Wypijemy cały alkohol za darmo, jak wejdziemy na szczyt"
- Byliśmy gotowi na współpracę. Od pierwszego spotkania Hiszpan narzekał na nasz zespół. Wystraszył się, że ktoś od nas dowiedział się, że jeden z członków ich ekipy używał tlenu, by dotrzeć do bazy. Próby komunikowania się z nimi starły się z hiszpańską arogancją. Jedynym, z którym udawało nam się prowadzić dialog, był lekarz. Wiedząc, że nie mamy własnego lekarza, interesował się i był gotowy do pomocy. Jesteśmy mu wdzięczni - tłumaczył.
ZOBACZ WIDEO Stoch o zdobyciu srebrnego medalu: "Nigdy nie przestałem wierzyć"
- Myśleliśmy, że będziemy pracować na tej samej trasie i kupiliśmy dwa kilometry liny, ale Hiszpanie poinformowali, że będą działać na innej, więc dokupiliśmy więcej, by zagwarantować autonomię - mówił Piwcow. Jego zespół chciał częściowo wymienić liny, nie ruszając tych ustawionych latem, będących w dobrym stanie. - Biorąc pod uwagę, że Hiszpanie trzymali liny równolegle do naszych, nie zawsze byliśmy w stanie odróżnić naszą linę od liny Hiszpanów. Na przykład na lodowisku były tylko nasze liny i obie ekspedycje poruszały się za ich pomocą, nawet nie myśleliśmy o narzekaniu na to - dodał.
Rosjanin od razu powiedział, że nie konkurował z drugą grupą, dla niego było oczywiste, by przestrzegać wspólnie planu taktycznego.
Txikon zarzucił drugiej grupie, że ta zostawiła ogrom śmieci na dużej wysokości. - To nieprawda. Zostawiliśmy depozyt: gaz i jedzenie. Po poznaniu ich przywódcy, nie zdziwiłbym się, jeśli zrobiliby "ustawkę", żeby zrzucić winę na nas. Jeśli chodzi o groźby, to kompletny nonsens - podkreślił Piwcow. - Dla mnie jasne, że pan Txikon nie powinien zajmować się wspinaczką górską, ale tabloidami - zakończył.