Twitter / CPLUS_SPEEDWAY / Na zdjęciu: wypadek Daniela Jeleniewskiego

Po tym upadku wszyscy zamarli. Motocykl rywala zerwał mu kask z głowy

Konrad Cinkowski

Trwa czarna seria bardzo groźnych upadków na torach żużlowych. W piątkowy wieczór byliśmy świadkami fatalnej kraksy Daniela Bewleya, a w sobotę powiało grozą w Bydgoszczy w meczu Abramczyk Polonii z Orłem Łódź.

Daniel Jeleniewski nie będzie chciał wspominać tego, co działo się podczas sobotniego meczu Abramczyk Polonii Bydgoszcz z H.Skrzydlewska Orłem Łódź. Żużlowiec w pierwszym swoim biegu przywiózł do mety zero, a w kolejnym zaliczył koszmarny upadek.

Wszystko wydarzyło się w piątym biegu dnia. Adrian Miedziński wywoził na zewnętrzną Norberta Kościucha, a przy bandzie szczęścia szukał Jeleniewski. Dla niego zabrakło jednak miejsca, zaliczył upadek, a na domiar złego uderzył w niego Marcin Nowak.

Siła uderzenia przez motocykl, a konkretniej przez hak była tak duża, że Jeleniewskiemu wręcz zerwało kask z głowy. Na szczęście żużlowiec nie uderzył nieosłoniętą głową na tor, choć doszło na niej do drobnego rozcięcia skóry.

Sędzia zawodów orzekł niezdolność do jazdy Jeleniewskiego. Jego drużyna mimo tego osłabienia zdołała wygrać (46:44), a to za sprawą kapitalnej jazdy Wiktora Przyjemskiego.

Czytaj także:
Polak blisko prestiżowego stanowiska. To fatalna wiadomość dla Rosjan
Dwa kluby budują kadry w oparciu o Rosjan
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl