Żużel. Iversen mówi, co będzie najważniejsze dla Energa Wybrzeża. "Nie jesteśmy w najlepszej dyspozycji"

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Niels-Kristian Iversen
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Niels-Kristian Iversen

- W mojej opinii to, że musieliśmy odjechać to spotkanie, było kompletnie głupie. Sądzę, że dla naszego zespołu i dla mnie było ono bardzo kosztowne - mówi Niels-Kristian Iversen, wracając w rozmowie z WP SportoweFakty do meczu z Abramczyk Polonią.

[b]

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty: Energa Wybrzeże dosyć wyraźnie przegrało w Rzeszowie z Texom Stalą 38:52. Byłeś najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Jako jedyny pokonałeś Nickiego Pedersena, ostatecznie zdobywając 13 punktów, co było solidnym wynikiem. Co możesz powiedzieć o pojedynku w Rzeszowie?[/b]

Niels-Kristian Iversen, Energa Wybrzeże Gdańsk: Oczywiście były to dla mnie dosyć dobre zawody. Miło było wygrać pierwszy wyścig, jednak nie miałem zbyt dobrych startów. Moja prędkość była naprawdę bardzo dobra. Gdybym lepiej wychodził spod taśmy, mój wynik byłby jeszcze lepszy. Muszę wygrywać więcej wyścigów. Jechałem jednak w kontakcie, byłem szybki, w niektórych biegach przegrywałem nieznacznie. To jednak nie wystarczyło. Tak naprawdę jako drużyna musimy poprawić się w każdym aspekcie. Sam też muszę prezentować się jeszcze trochę lepiej.

Konieczność poprawy jednak nie dotyczy tylko ciebie, prawda?

Dokładnie. Wszyscy musimy się poprawić. Każdy z zawodników naszej drużyny musi dołożyć 5-10 proc., abyśmy byli w stanie osiągnąć więcej. W tym spotkaniu pokazaliśmy, że obecnie nie jesteśmy w najlepszej dyspozycji. Musimy zwyciężać przede wszystkim na domowym torze. Teraz czeka nas spotkanie w Gdańsku z rywalami z Łodzi, które jest niezwykle ważne. Czas pokazać coś więcej.

ZOBACZ WIDEO: Pierwszy rok w gronie seniorów. Zaskakujący problem Cierniaka

Kilka słów o wyścigu z Nicki Pedersenem. Wyprzedziłeś go ładnym atakiem po zewnętrznej na ostatnim wirażu. Sądzisz, że po równaniu trudniej było powtórzyć taki manewr? W dalszej części meczu nie byłeś w stanie już tak zaatakować.

Dwukrotnie startowałem z czwartego pola, krótko po równaniu. Z pewnością trudniej było wyprzedzać bezpośrednio po kosmetyce nawierzchni, ponieważ nie było zbyt wiele materiału na zewnętrznej części toru. Jak wspomniałem wcześniej, muszę być szybszy na starcie. Moja prędkość była naprawdę niezła, starty to jednak coś, co muszę poprawić. Dobrze byłoby wygrać więcej wyścigów.

Wiemy, jaka była pogoda, spotkanie było zagrożone. Czy według ciebie tor był dobrze przygotowany?

Tak, tor był bardzo dobry. Nie mogę powiedzieć złego słowa na ten temat. Wszystko było w porządku, mieliśmy całkiem dobre ściganie, można było korzystać z kilku ścieżek. Uważam, że ten tor był świetny, oczywiście dla wszystkich taki sam. Wszyscy jeździmy w tych samych warunkach. Musimy robić to samo – każdy wyścig ma zarówno zwycięzcę, jak i przegranego. To tylko od nas samych zależy, aby zapewnić sobie przyjazd do mety z przodu (uśmiech).

Niels-Kristian Iversen (z przodu) był jedynym w Energa Wybrzeżu, który w Rzeszowie pokonał Nickiego Pedersena
Niels-Kristian Iversen (z przodu) był jedynym w Energa Wybrzeżu, który w Rzeszowie pokonał Nickiego Pedersena

Kiedy startowałeś w Rzeszowie po raz ostatni?

Pięć, sześć lat temu. Występowałem tu pod koniec 2018 roku w turnieju Speedway Diamonds Cup. Później startowałem w meczu Polska - Reszta Świata i były to chyba pierwsze zawody sezonu 2019 na tym torze. Minęło zatem już ponad pięć lat.

Miałeś jakieś notatki na temat tego toru i tego, jak zachowywał się on kilka lat wcześniej?

Tak, miałem pewne zapiski. Na tym spotkaniu towarzyskim tor był jednak całkiem inny, nawierzchnia była luźna. Miałem to właśnie zapisane. Tym razem był nieco podobny do występu w tej „Lidze Diamentowej”. Oczywiście po tym czasie silniki są całkowicie inne. Szczerze mówiąc moje notatki były dosyć zgodne z tym, co zastałem w Rzeszowie tym razem. Nie było to zatem całkiem zmarnowane (śmiech).

Rewanż z drużyną z Rzeszowa czeka was dopiero za kilka tygodni. Chyba najważniejsze będzie zdobycie dwóch punktów, ponieważ odrobienie straty 14 "oczek" i wywalczenie bonusu może być dosyć trudne?

Sądzę, że różne rzeczy mogą się zdarzyć. Uważam, że 14 punktów straty to sporo. Przede wszystkim musimy zacząć wygrywać spotkania. Potrzebujemy zwycięstw w meczach u siebie. Musimy pokonać każdego, kto do nas przyjedzie. To jest teraz najważniejsze i bez dużej różnicy jest to, czy wygrywać będziemy dwoma, czy dziesięcioma punktami. Po prostu potrzebujemy zwycięstw. Oczywiście 14 punktów to duża różnica, odrobienie tej straty nie jest jednak niemożliwe. Wszystkie sprawy muszą się tylko układać dla nas pomyślnie.

Wspominałeś o domowych spotkaniach. Poprzednie z rywalami z Bydgoszczy odbyło się w niecodziennych warunkach, po opadach i zostało przerwane po ośmiu wyścigach. Twój występ był bardzo słaby (bez punktów w dwóch wyścigach - przyp.). Zmieniłeś coś po tym meczu, czy po prostu ta niedziela to nie był twój dzień?

Miałem wówczas pewien problem ze swoim motocyklem. Nie zdiagnozowałem go po swoim pierwszym wyścigu, ponieważ było bardzo mokro i startowałem wtedy z czwartego pola. Tak naprawdę wszystko zakończyło się wówczas po pierwszym wirażu. Tak czy inaczej to nie powinno być wymówką. Sądzę jednak, że całe to spotkanie było kompletną katastrofą. Myślę, że w ogóle nie powinniśmy go w ogóle zaczynać, ponieważ przede wszystkim tor był całkowicie "zniszczony". Wiedzieliśmy, że deszcz będzie nadal padał. Wszystko rozchodziło się zatem o odjechanie tych ośmiu biegów. Mecz jednak nie składa się z tylu, a z piętnastu.

Nieraz widzieliśmy, że wiele może się w tym czasie zdarzyć, gdy startujemy we wszystkich wyścigach, a nie tylko ośmiu. Sądzę, że to był dla nas zły dzień. Muszę być ostrożny z tym, co mówię. W mojej opinii to, że musieliśmy odjechać to spotkanie, było kompletnie głupie. Sądzę, że dla naszego zespołu i dla mnie było ono bardzo kosztowne. Oczywiście po ośmiu wyścigach drużyna z Bydgoszczy wygrywała, ale gdyby odbyło się ich piętnaście, sytuacja mogła być inna. Według mnie wielka szkoda, co można jednak więcej powiedzieć? Skończyło się to tak, a nie inaczej. Musimy wrócić silniejsi, mamy mecz na własnym torze w kolejny weekend, z rywalami z Łodzi.

Przed Iversenem i kolegami z drużyny niezwykle ważne spotkanie z H. Skrzydlewska Orłem Łódź
Przed Iversenem i kolegami z drużyny niezwykle ważne spotkanie z H. Skrzydlewska Orłem Łódź

Będzie ono chyba bardzo ważne, patrząc na sytuację w tabeli?

To bardzo ważny pojedynek. Od teraz wszystkie mecze mają znaczenie. Musimy wygrywać u siebie. Trzeba wykonać sporo pracy. Sam mam kilka pomysłów, odnośnie swojego sprzętu, które chcę wypróbować w Gdańsku. Mam nadzieję, że to poprawi kilka rzeczy. Wiem, że potrafię jeździć. Prezentuję się całkiem dobrze w meczach wyjazdowych. W Gdańsku mieliśmy jednak do tej pory tylko dwa mecze i nie było doskonale. Muszę mieć lepsze starty i sprawić, aby te spotkania były dla mnie naprawdę jak domowe, a nie czułbym się w nich jak na wyjeździe.

Czy poza występem przeciwko drużynie z Bydgoszczy jesteś zadowolony ze swojej obecnej formy?

Szczerze mówiąc, nie licząc meczu z zespołem z Bydgoszczy, który nie był dla mnie dobry, sprawy mają się całkiem dobrze i idą do przodu. Dzień później startowałem w Anglii, w Ipswich, gdzie mecz również był przerwany, tym razem po dziesięciu biegach. Najpierw przyjechałem trzeci, a później wygrałem dwa wyścigi. Kolejnego dnia pojechałem do Szwecji, gdzie zdobyłem 15 punktów w sześciu biegach. Sprawy układają się zatem dosyć dobrze. Nie mogę powiedzieć, że jestem niezadowolony ze swojej formy. W Rzeszowie również czułem się całkiem dobrze, byłem szybki. Wiem, że mogę robić dobre rzeczy. Tak naprawdę chodzi o niewielki margines, który decyduje o tym, czy wygrywam, czy przyjeżdżam drugi. Muszę po prostu pracować nadal i poprawiać swoją jazdę. Jestem pewny, że stać mnie na więcej.

Czytaj także:
"Jesteście wspaniali". Żona Andrieja Kudriaszowa zabrała głos
Prezes ROW-u uderza w trenera Wilków. "Niech wyjaśni, dlaczego namiętnie zaklejali kamery"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty