Dmitrij Biwoł pod wrażeniem pojedynku Kowaliowa. Chce doprowadzić do unifikacyjnej walki

Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu Sergiej Kowaliew (po lewej)
Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu Sergiej Kowaliew (po lewej)

Mistrz świata federacji WBA w wadze półciężkiej Dmitrij Biwoł (15-0, 11 KO) przyznał, że bardzo zaimponowała mu wygrana Siergieja Kowaliowa (33-3-1, 28 KO) i chciałby doprowadzić do unifikacyjnej potyczki.

W tym artykule dowiesz się o:

W minioną sobotę, Siergiej Kowaliow stanął do rewanżowej walki z Eleiderem Alvarezem, której stawką był pas mistrza świata federacji WBO. "Krusher" pierwsze starcie przegrał przed czasem w siódmej rundzie. Od początku drugiego pojedynku, to Rosjanin narzucał tempo walki i to jego ciosy częściej dochodziły do głowy Kolumbijczyka. Po emocjonujących dwunastu rundach, sędziowie punktowi orzekli jednogłośne zwycięstwo Kowaliowa.

Pod wrażeniem formy oraz dyspozycji fizycznej Kowaliowa jest Dmitrij Biwoł - posiadacz pasa federacji WBA. Niepokonany Rosjanin twierdzi, że chętnie zmierzy się z "Krusherem".

Zobacz także: "Ostatni taniec" Tomasza Adamka? Poznaliśmy datę kolejnej gali Mateusza Borka

- Oczywiście, chciałbym zmierzyć się z Kowaliowem, chce walk o tytuły. Jeżeli Bóg da, to dojdzie do walki z nim w przyszłości. Szczerze, to nie ma znaczenia dla mnie tak naprawdę, z którym czempionem stanę oko w oko. Do walki z Siergiejem będzie łatwo doprowadzić, ponieważ on nigdy nie unikał wyzwań. On ma pas i jest gotowy do unifikacji. Siergiej świetnie rozgrywał swój plan na pojedynek, słuchał uważnie narożnika. On ma świetny techniczny arsenał, gorzej było z kondycją, ale tym razem wystarczyło na dwanaście rund - powiedział Biwoł.

28-letni Rosjanin swój kolejny pojedynek stoczy 9 marca podczas gali w Veronie. Jego przeciwnikiem będzie Joe Smith Jr, jeden z pogromców Andrzeja Fonfary.

Zobacz także: Siergiej Kowaliow wrócił na tron! Rosjanin zrewanżował się Eleiderowi Alvarezowi

ZOBACZ WIDEO: Jędrzejczyk trzeźwo o swoich przegranych walkach. "Nie doszukiwałabym się problemu w trenerach"

Źródło artykułu: