Euro 2020. Bez zainteresowania, bez euforii. Tu mecz Polaków porwał niewielu
Robert Lewandowski wyrównuje na 1:1? Zero reakcji. Nietrafiony karny przez Gerardo Moreno? To samo. Barcelona to miasto kochające piłkę nożną, ale Euro 2020 jest tu tłem. Na pierwszym planie jest pandemia COVID-19 i jej skutki.
Łukasz Kuczera z Barcelony
Sewilla i Barcelona - dwa hiszpańskie miasta oddalone o 1000 kilometrów. Samochodem to ok. 9 godzin drogi. Łączy ich miłość do piłki nożnej. Gdy w tym pierwszym Polacy szykują się do meczu o wszystko z Hiszpanią w ramach Euro 2020, w stolicy Katalonii trudno znaleźć jakiekolwiek informacje, że rozgrywane są mistrzostwa Europy.Przeciętnego Polaka może to dziwić. W naszym kraju, mimo niezbyt wysokiego poziomu kadry - nie jesteśmy przecież faworytami Euro 2020, puby i restauracje masowo informują o transmisjach meczów, na ulicach można spotkać osoby ubrane w biało-czerwone koszulki.
COVID-19 widoczny bardziej niż Euro 2020
Euro 2020 rozgrywane jest w wielu europejskich miastach. To decyzja, jaką podjął jeszcze Michel Platini. Kilka lat temu nikt nie mógł przewidzieć pojawienia się COVID-19 i jego wpływu na europejski czempionat. Ograniczenia w podróżowaniu sprawiają, że trudno w pełni rozkoszować się imprezą. Barcelona nie aspirowała wprawdzie do organizowania meczów, ale efekty pandemii są widoczne na niemal każdym kroku.
- Zwykle w tym okresie mieliśmy po 150 klientów na dzień. Teraz jest może ze 100. Sytuacja powoli się poprawia, ale jest daleka od idealnej - mówi mi Pablo z wypożyczalni samochodów, odwożąc mnie z lotniska na parking. Jego słowa znajdują potwierdzenie na mieście.
La Rambla - najbardziej reprezentatywna ulica Barcelony. Spora część lokali jest zamknięta, więc próżno tam szukać informacji o meczach. Spaceruje nią garstka ludzi względem tego, co można było zaobserwować w czasach sprzed koronawirusa. Ciekawe jest to, że co jakiś czas na mieście można spotkać mężczyzn ubranych w koszulki reprezentacji Francji czy Niemiec. Ludzi w trykotach Hiszpanii brak, co nie powinno jednak dziwić, biorąc pod uwagę tendencje separatystyczne Katalonii i walkę tego regionu o uzyskanie niepodległości.Francuzi bardziej żywiołowi niż Hiszpanie
Można jednak przeżyć szok, że miasto żyjące piłką nożną, kochające FC Barcelonę i Lionela Messiego, przechodzi niemal obok tak dużej imprezy. Z okien czy balkonów nie atakują flagi Hiszpanii, nie znajdziemy w witrynach koszulek Jordiego Alby czy Sergio Busquetsa - a to przecież podpory reprezentacji, od lat związane z Barceloną.
Gol? Niestrzelony karny? Zero reakcji
Hiszpanie prowadzą po pierwszej połowie 1:0. Kwadrans przerwy wystarcza, by zmienić lokalizację i obrać inną część Barcelony na dalsze obserwowanie spotkania. W pobliżu placu Catalunya znajduję lokal, gdzie na dużym telewizorze włączony jest mecz Polski z Hiszpanią. Tyle że znów - leci sobie jakby w tle, większość ludzi nawet nie patrzy w ekran.Czytaj także:
Paweł Kapusta: Więcej niż punkt
Szwedzkie media oceniają mecz Polski z Hiszpanią
OGLĄDAJ MECZE REPREZENTACJI W PILOCIE WP (link sponsorowany)