Ogromne zainteresowanie wyścigiem Formuły 1 w Las Vegas sprawia, że kibice martwią się o zastosowanie dynamicznych cen biletów. To coraz popularniejsze zjawisko, polegające na podnoszeniu cen wejściówek wraz z coraz mniejszą ich dostępnością. Nie tak dawno z takim problemem mierzyli się m.in. fani F1 wybierający się na GP Wielkiej Brytanii.
Jako że bilety na wyścig na Silverstone szybko się wyprzedawały, sympatycy F1 zaczęli się skarżyć, że wystarczyło ledwie kilka godzin, by płacić znacznie wyższą cenę za możliwość obejrzenia na żywo Lewisa Hamiltona i spółki. Aż w końcu promotorzy GP Wielkiej Brytanii zawiesili sprzedaż biletów w internecie.
- My nie będziemy stosować dynamicznych cen. Stawki jakie widzicie, nie ulegną zmianie. Nie mogę jednak kontrolować tego, że kasyna wykupią spory procent wejściówek, a później będą łączyć je w pakiety i oferować wspólnie z koncertem Lady Gagi, noclegiem i innymi przywilejami - powiedziała planetf1.com Emily Prazer, dyrektor F1 ds. komercyjnych.
ZOBACZ WIDEO: O Złotej Piłce, "Lewym" w wielkich meczach i szansach Polski na mundialu w Katarze - Z Pierwszej Piłki #22
Prazer ujawniła, że bilety na GP Las Vegas będą trafiać do sprzedaży partiami. Szczegóły dotyczące ich dystrybucji zostaną ujawnione 5 listopada podczas specjalnej imprezy w mieście, która zapowiadać będzie przyszłoroczny wyścig F1.
Formuła 1 ma przy tym tyle zapytań o wyścig w Las Vegas, że już teraz jest pewne sprzedanie wszystkich wejściówek. Dlatego niewykluczone jest powstanie w mieście specjalnych stref kibica, w których część sympatyków mogłaby obejrzeć rywalizację. Byłaby to oferta dla tych fanów, którym nie udało się nabyć biletów.
- Vegas wymknęło się spod kontroli. Powstanie stref kibica zależy od tego, jak ułoży się sprzedaż biletów, ale biorąc pod uwagę dotychczasowe informacje, ich uruchomienie będzie dość łatwe. Najpierw jednak musimy zorganizować tegoroczną imprezę zapowiadającą GP Las Vegas. Ona będzie epicka - zapowiedziała Prazer.
Wyścig F1 odbywać się będzie w najbardziej prestiżowej części Las Vegas - The Strip. Kierowcy rywalizować będą po ulicach wzdłuż luksusowych hoteli i kasyn, z których słynie to miasto.
Czytaj także:
"To oszustwo". Jest donos na Red Bulla w F1
Audi chce podbić F1. 450 mln dolarów pójdzie w ruch