Calvin Lo jest dyrektorem generalnym firmy RE Lee, największego na świecie brokera ubezpieczeniowego. Jego główna działalność, zwłaszcza na terenie Azji, przyniosła mu majątek szacowany na 8 mld dolarów. O biznesmenie coraz częściej mówi się w kontekście wejścia do Formuły 1. Poprzez królową motorsportu chciałby on zwiększyć rozpoznawalność swojego biznesu i dotrzeć do nowych klientów.
W przeszłości Lo był wymieniany jako osoba, która zaangażowała się w przejęcie Williamsa przez amerykański fundusz inwestycyjny Dorilton Capital. To właśnie on miał wyłożyć środki na zakup zespołu z Grove latem 2020 roku. Jednak Azjata nigdy nie potwierdził ani nie zaprzeczył tym plotkom.
W najnowszej rozmowie z "Daily Star Sport" zdradził jednak, że w sezonie 2026 chciałby być obecny na polach startowych F1 z własnym zespołem. - Wciąż badamy różne opcje. Nie jestem wystarczająco mądry, aby stać na czele ekipy! Niezależnie od podjętej decyzji i mojego zaangażowania, miałoby ono charakter finansowy - powiedział miliarder z Hongkongu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Katarczycy się wściekli, gdy ją zobaczyli. To miss mundialu?
- W ciągu ostatnich kilku lat kontaktowało się ze mną wiele osób ze świata F1, od zespołów po aspirujących właścicieli ekip lub inwestorów. Przyglądaliśmy się obecnie funkcjonującym teamom i tak narodził się pomysł założenia nowego zespołu. Obecnie mamy wiele możliwości. Wierzę, że w F1 wkraczamy w nową erę młodszej publiczności, nowszej grupy fanów - dodał Lo.
Obecnie w stawce F1 mamy dziesięć zespołów, a władze niechętnie zapatrują się na pomysł jej rozszerzenia. Wiele zależeć będzie od ewentualnego biznesplanu przedstawionego przez Lo. Biznesmen nie ma wątpliwości, że jego ekipa mogłaby stanowić wartość dodaną dla królowej motorsportu.
- Ktokolwiek dołączy do F1, w jakimkolwiek charakterze, musi sprawić, że tort finansowy stanie się jeszcze większy. Rozumiem niechęć obecnych ekip. Jeśli miałyby się dzielić taką samą pulą pieniędzy z większą liczbą rywali, to po co to robić? Gdybyśmy jednak mogli zapewnić większe środki, to wszyscy mogliby na tym skorzystać - wyjaśnił Lo.
- Tutaj pojawia się pytanie "jak?". W jaki sposób ja i mój zespół mamy powiedzieć obecnie funkcjonującym ekipom, że nasze zaangażowanie np. zwiększy liczbę fanów? Myślę mimo wszystko, że jest szansa dla kogoś spoza świata wyścigów, kto ma nowe pomysły i nowe perspektywy, by dołączyć do tego klubu. To ekscytujące - podsumował miliarder.
Czytaj także:
Hamilton wyśmiał Verstappena i Red Bulla. "Czuję się jak u Kardashianów"
Zmowa mediów ws. Michaela Schumachera. "Nie będziemy o tym pisać ani mówić"