Gdy przed rokiem Rosja zaatakowała Ukrainę, w Barcelonie trwały przedsezonowe testy Formuły 1. Nikita Mazepin przystępował do nich jako kierowca Haasa. Amerykański zespół działał w popłochu, pod osłoną nocy zrywając z samochodów i swoich pomieszczeń loga rosyjskiej firmy Uralkali, która należy do ojca kierowcy - Dmitrija Mazepina. Oligarcha jest bowiem powiązany z Władimirem Putinem.
Jeszcze w Barcelonie rosyjski kierowca był pytany o to, co dzieje się w Ukrainie, ale nie potępił wojny i zbrodniczych działań reżimu Putina. Stwierdził, że to bardzo bolesna kwestia i nie widzi potrzeby, by publicznie mówić o tym, co dzieje się na Wschodzie. Taka postawa miała najpewniej wpływ na decyzję Haasa, który kilka dni później rozwiązał kontrakt z Mazepinem.
Rosjanin nie potępił wojny i Putina, bo jego ojciec zbudował swoją potęgę za zgodą dyktatora z Kremla. Dość powiedzieć, że Mazepin senior spotkał się z prezydentem Rosji na kilka dni przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę. Oficjalnie obaj mieli rozmawiać o rosnących cenach nawozów i ich wpływie na rolnictwo, bo firmy oligarchy zajmują się produkcją i sprzedażą nawozów sztucznych. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Mazepin i Putin mogli rozmawiać o tym, jak wojna wpłynie na ceny żywności.
ZOBACZ WIDEO: Fernando Alonso udzielał wywiadu. Nagle podszedł jego kolega z zespołu. Wszystko się nagrało
Relacje Mazepin-Putin zadecydowały o tym, że rodzina oligarchy została objęta sankcjami Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Jednak były kierowca F1 zakwestionował fakt ukarania go tylko z tego powodu, że jego ojciec współpracuje z rządem w Moskwie. Skierował sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE, gdzie domagał się m.in. zgody na wjazd do krajów UE i prawa do wykonywania zawodu, czyli możliwości ścigania się.
Pod koniec ubiegłego tygodnia w TSUE zapadł wyrok korzystny dla Mazepina. Trybunał uznał, że nie można karać 24-latka za to, czym zajmuje się jego ojciec i zwolnił go z części sankcji. Dzięki temu Rosjanin ponownie może myśleć o ściganiu w Europie. Nawet jeśli nikt w F1 za nim nie tęskni, to w grę wchodzą wyścigi długodystansowe albo niemiecka seria DTM.
Gdy w TSUE zapadał korzystny wyrok dla Mazepina, rosyjski kierowca świętował akurat 24. urodziny. Okazało się, że Rosjanin wraz ze znajomymi postanowił wybrać się do Tanzanii i wspiął się na najwyższy szczyt Afryki. "Tydzień w górach Kilimandżaro to zdecydowanie najlepsze urodziny, jakie kiedykolwiek miałem" - napisał kierowca w mediach społecznościowych, którego znajomi postanowili rozbić mu tort o twarz.
Wcześniej Mazepin był obecny na Bliskim Wschodzie. W okresie zimowym pojawił się m.in. na piłkarskim mundialu w Katarze i wakacjach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W ZAE miał też możliwość występu w tamtejszej serii wyścigowej Asian Le Mans Series. Rosjanin w pełni wykorzystał fakt, że państwa arabskie nie potępiły wojny w Ukrainie i chętnie witają u siebie oligarchów ze Wschodu i ich rodziny.
Lada moment Mazepin może podpisać kontrakt z jednym z europejskich zespołów, bo po tym jak został zwolniony z sankcji, pozwala mu na to prawo. Ekipy zainteresowane 24-latkiem powinny mieć jednak na uwadze jego zachowanie, bo syn oligarchy na każdym kroku śmieje się Zachodowi w twarz. Podczas gdy w Ukrainie wciąż giną niewinne osoby, Rosjanin korzystając z majątku ojca, podróżuje po świecie, świetnie się bawi i marzy o powrocie do F1. W tym okresie ani razu nie potępił wojny w Ukrainie.
Zobacz, jak świętuje Mazepin (kliknij strzałkę, by przejść na kolejne zdjęcie):
Czytaj także:
- Wróciły dawne demony Ferrari. Słowa Charlesa Leclerca dają do myślenia
- Red Bull wygra wszystkie wyścigi w tym sezonie? Rywale mówią o tym wprost