Mercedes nie jest obecnie dominującą siłą w Formule 1, co miało wpływ na negocjacje Lewisa Hamiltona ws. nowego kontraktu. Brytyjczyk początkowo opóźniał moment ich rozpoczęcia do sezonu 2023, bo chciał zobaczyć, na ile konkurencyjny będzie nowy bolid stajni z Brackley. W tym czasie na Wyspach pojawiały się sugestie, że 38-latek może nawet zakończyć karierę.
Ostatecznie, po wielu miesiącach negocjacji, Hamilton podpisał dwuletnią umowę z Mercedesem. Oficjalnie ogłoszono to pod koniec sierpnia. Wcześniej siedmiokrotny mistrz świata miał sondować m.in. możliwość transferu do Red Bull Racing. "Czerwone byki" odrzuciły jednak opcję stworzenia duetu z Maxem Verstappenem.
Do słów Christiana Hornera, który w "Daily Mail" opowiedział o rzekomych rozmowach Hamiltona z Red Bullem, szybko odniósł się sam zainteresowany. - Nie, nie. Nie kontaktowałem się z nimi. To Christian wysłał do mnie wiadomość. Sprawdziłem to nawet u ludzi z mojej ekipy. Nikt z nich nie rozmawiał się z Red Bullem. To oni kontaktowali się z nami - powiedział lider Mercedesa, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Kogo najtrudniej namówić na wywiad w trakcie meczu? Znany dziennikarz tłumaczy
Hamilton ujawnił, że Horner wysłał mu wiadomość tekstową na stary numer telefonu i zobaczył ją kilka miesięcy później. - Znalazłem w domu stary telefon, był na nim mój dawny numer. Włączyłem go i przyszły setki wiadomości. Zdałem sobie sprawę, że jedna z nich pochodzi od Christiana. Pytał w niej, czy moglibyśmy się spotkać i porozmawiać pod koniec sezonu - dodał Brytyjczyk.
- Odpowiedziałem mu z mojego nowego telefonu. Było po weekendzie, ale też minęło sporo czasu od tej wiadomości. To działo się na początku roku. Minęło zatem kilka miesięcy - stwierdził Hamilton.
Kierowca Mercedesa powiedział dziennikarzom, że nie wie, dlaczego Horner chciał się z nim spotkać. W odpowiedzi na wiadomość siedmiokrotny mistrz świata pogratulował Red Bullowi dominacji w sezonie 2023 i wyraził nadzieję, że w kolejnym roku jego zespół rzuci wyzwanie "czerwonym bykom".
- Jest tu wiele osób, które lubią wymieniać moje nazwisko w wielu rozmowach, ponieważ wiedzą, że wtedy zrobi to furorę. Jeśli ktoś czuje się samotny i nie przyciąga wiele uwagi, to przywołanie Hamiltona zawsze działa. Wystarczy, że ktoś w mediach wspomni moje imię - stwierdził Hamilton, odnosząc się do ostatniego wywiadu szefa Red Bulla.
Czytaj także:
- Sensacja ws. Kubicy potwierdzona. Wiemy, co to oznacza dla Orlenu
- Pierwszy dzień Kubicy w Ferrari. Oto jego nowy samochód z bliska