Wyciekły szczegóły umowy gwiazdy Ferrari. Gigantyczna podwyżka dla Leclerca

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc podpisał nowy kontrakt z Ferrari i chociaż włoski zespół nie ujawnił wielu szczegółów umowy, to włoskim mediom udało się ustalić parę detali. Wiadomo już, że Monakijczyk otrzymał sowitą podwyżkę.

W tym artykule dowiesz się o:

Dotychczasowa umowa Charlesa Leclerca obowiązywała do końca 2024 roku. Z komunikatu Ferrari dowiedzieliśmy się jedynie, że Monakijczyk zgodził się pozostać w obecnych szeregach na "kilka kolejnych sezonów". Z ustaleń "La Gazzetta dello Sport" wynika, że 26-latek związał się z Ferrari do końca sezonu 2029. Kontrakt zawiera jednak tzw. klauzulę wyjścia.

W dokumencie znalazła się możliwość opuszczenia Ferrari po trzech latach, a zatem od sezonu 2027, o ile wyniki stajni z Maranello będą pozostawiać sporo do życzenia.

Równocześnie Leclerc zapewnił sobie sporą podwyżkę. We wcześniejszej umowie Monakijczyka zapisano progresywny wzrost wynagrodzenia - z poziomu 10-12 mln dolarów do kwoty rzędu 30-35 mln dolarów. Teraz ma być podobnie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzelecka rywalizacja w Barcelonie. Nowy król wolnych

W kolejnych latach obowiązywania kontraktu pensja gwiazdy Ferrari ma wzrosnąć do nieco ponad 50 mln dolarów. W ten sposób znalazłby się on na poziomie Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona, czyli najlepiej opłacanych kierowców F1.

Na ciekawy szczegół uwagę zwrócił też dziennikarz Leo Turrini. "Nigdy, przynajmniej w najnowszej historii Ferrari, nie zdarzyło się, aby zespół przedłużając umowę na kilka lat, nie ogłosił oficjalnie daty jej wygaśnięcia. Nigdy. Logiczne jest, że czas trwania kontraktu zależy od warunków zewnętrznych" - napisał jeden z bardziej doświadczonych dziennikarzy w padoku F1.

Leclerc chce zdobyć mistrzostwo świata F1, najlepiej w barwach Ferrari. Monakijczyk zobaczy, czy Włosi dobrze odczytali nowe regulacje techniczne, które pojawią się w Formule 1 w sezonie 2026. Jeśli czerwony bolid nie będzie mu gwarantował walki o zwycięstwa, to najpewniej poszuka szczęścia w innym otoczeniu.

"Charles będzie w Ferrari w latach 2025-2026, bo szaleństwem byłoby przedłużyć umowę i zignorować pierwszy rok z nowymi zasadami. Po sezonie 2026 najwyraźniej nie wszystko będzie zależeć od niego ani nawet od szefa Frederica Vasseura. Wszystko będzie zależeć od wyników" - podsumował Turrini.

Czytaj także:
Ferrari musi obejść się smakiem. Młoda gwiazda przedłużyła kontrakt
Kolejny Polak na drodze do F1. Podpisał już kontrakt

Komentarze (0)