Kluczowy transfer dla układu sił w F1. To on wstrzymuje cały rynek

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
zdjęcie autora artykułu

Carlos Sainz już wie, że w sezonie 2025 nie trafi do czołowej ekipy F1. Hiszpan może wybrać krótkoterminową opcję albo podjąć ryzyko, podpisać wieloletni kontrakt z gigantem i dać sobie szansy na triumfy w przyszłości. Na jego ruch czeka cały padok.

Gdy w styczniu Carlos Sainz dowiedział się, że musi opuścić Ferrari, aby zrobić miejsce dla Lewisa Hamiltona, liczył na angaż w czołowym zespole Formuły 1. Hiszpan mocno rozpoczął sezon 2024, więc też miał argumenty w negocjacjach z Red Bull Racing i Mercedesem. Tyle że "czerwone byki" wybrały Sergio Pereza, a Niemcy mają zakontraktować Andreę Kimiego Antonellego.

- Zamierzamy skupić się na młodych kierowcach. Wyjaśniliśmy to Carlosowi. Chcemy postawić na Kimiego, bo nasza przyszłość zależy od takiej młodzieży jak on - powiedział Toto Wolff w ubiegły weekend.

Sainz przez długie miesiące łączony był z Audi, które przejęło Stake F1 Team i oficjalnie zadebiutuje w mistrzostwach w roku 2026. Niemcy oferują mu gigantyczny kontrakt (ok. 30 mln dolarów rocznie) i wieloletnią współpracę, ale też najwcześniej w okolicach sezonu 2028-2029 będą w stanie walczyć o zwycięstwa. Dlatego kierowca z Madrytu zaczął spoglądać w kierunku Williamsa.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto

W padoku F1 panuje przekonanie, że Sainz podpisał już dwuletnią umowę z ekipą z Grove. Miałaby to być dla niego bezpieczna opcja. Brytyjczycy powoli wychodzą z kryzysu i mogą zyskać na współpracy z Mercedesem, gdy w roku 2026 w F1 pojawią się zupełnie nowe silniki.

- Mamy na liście dwóch kandydatów. Wyraźnie określiliśmy, jaka jest nasza główna opcja. Pytanie brzmi, jak przekonać Carlosa do naszej oferty. To niesamowity kierowca - powiedział James Vowles, cytowany przez agencję GMM.

Szef Williamsa jest zmuszony czekać na decyzję Hiszpana. Chociaż z brytyjskim zespołem łączony był też Valtteri Bottas, to "plan B" Vowlesa ma polegać na zakontraktowaniu Estebana Ocona. Francuz już potwierdził, że po sezonie pożegna się z Alpine. - Znam Estebana od dziesięciu lat. Pracowałem z nim i zadzwoniłem do niego po GP Monako, gdy spadła na niego lawina krytyki w związku z kolizją z zespołowym partnerem - ujawnił Vowles.

- Esteban potrafi być bardzo, bardzo szybki. Osiągał wyniki na poziomie Alonso, co jest istotne, bo to najlepszy dowód, że zasłużył na miejsce w F1 - dodał szef Williamsa.

Chęć zakontraktowania Estebana Ocona wyraża też Haas. Jeśli natomiast Carlos Sainz wybierze ofertę Williamsa, to na łowy transferowe będzie musiało ruszyć Audi. Wiadomo już, że niemiecki gigant nie zakontraktuje Yukiego Tsunody, który porozumiał się z Visa Cash App RB. W tej sytuacji wybór może paść na Pierre'a Gasly'ego. Jedno jest pewne. Rynek transferowy w F1 ruszy się dopiero w momencie, gdy decyzję ws. przyszłości podejmie 29-latek z Madrytu.

Czytaj także: - Pachnie grubą aferą w F1. "Celowe złamanie przepisów" - Hamilton brutalny dla samego siebie. "Jeden z najgorszych wyścigów"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty