Fin jak na razie zdecydowanie przegrywa z Fernando Alonso w wewnętrznym pojedynku. Kimi Raikkonen był na dobrej drodze do pokonania Hiszpana w GP Monako, ale kolizja z Maxem Chiltonem zaprzepaściła szanse na dobry wynik. Oprócz wyścigu na ulicach Monte Carlo, Fin miał także incydenty w Malezji i Bahrajnie.
[ad=rectangle]
Były mistrz świata jest zdania, że właśnie te incydenty zamazały jego tegoroczną formę po powrocie do Ferrari. - Miałem kilka wyścigów, gdzie jechałem nieźle, ale zawsze poszło coś nie tak, np. przebite opony po kontaktach z innymi kierowcami. Po prostu nie miałem jeszcze idealnego wyścigu - powiedział Raikkonen w rozmowie z Autosportem.
Fin przyznał także, że pomimo odległej pozycji (12. miejsce) w Monako, to był to dla niego jeden z najlepszych wyścigów. - Miałem dobrą sytuację, ale znów przebito mi oponę, więc jest to po prostu pech! To są małe szczegóły, ale na końcu robią ogromną różnicę. Musimy walczyć dalej i mam nadzieję na trochę więcej szczęścia w przyszłości - zakończył Kimi Raikkonen.