Haas nie ustąpi Strollowi. Sprawa może skończyć się w sądzie
Haas jest jedynym zespołem w F1, który nie zgadza się, aby nowy zespół Lawrence'a Strolla zachował prawa do nagród finansowych. Amerykanie zmienią zdanie, jeśli kanadyjski miliarder wypłaci im 35 mln dolarów.
Amerykanom nie podoba się, że inaczej traktowany jest nowy zespół Lawrence'a Strolla. Kanadyjczyk nabył mienie należące wcześniej do Force India i przekształcił hinduski zespół w Racing Point Force India. Dorobek wcześniejszej ekipy wyzerowano i od Grand Prix Belgii kierowcy tego teamu muszą od nowa punktować w klasyfikacji generalnej konstruktorów.
Stroll dostał jednak zapewnienie ze strony F1, że otrzyma nagrody finansowe. Na to muszą się jednak zgodzić wszystkie zespoły, a Haas jest przeciwny. Amerykanie mogą pójść na ustępstwa, jeśli otrzymają odpowiednią rekompensatę.
- Gene Haas powiedział mi, że będzie zadowolony, jeśli otrzyma 35 mln dolarów. To będzie sprawiedliwe. Stroll jest bogatym człowiekiem. Pięć lat temu rozstał się z 27,5 mln dolarów, by kupić model Ferrari 275 NART Spider z 1967 roku. Gene mówi, że nie obchodzi go kto mu zapłaci, byle tylko otrzymał przelew - stwierdził Joe Saward, ekspert "Motorsport Week".
Zdaniem Sawarda sprawa może ostatecznie trafić do sądu. - Wydaje mi się, że Haas nie wie za wiele o porozumieniu Concorde, bo nie wspominał nic o możliwym procesie przed Sportowym Sądem Arbitrażowym w Lozannie. To on jest wskazany jako właściwy do rozstrzygania sporów w porozumieniu Concorde, które podpisały wszystkie zespoły F1. Wszyscy sygnatariusze tego dokumentu zobowiązują się do tego, że będą honorować wyroki arbitrażu i nie będą ich kwestionować przed sądami cywilnymi. Haas z pewnością wygra sprawę w Lozannie, co przeszkodzi Strollowi w dobiciu takiego targu jaki chciał - dodał brytyjski dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: białoruski zawodnik MMA zbojkotował program TV