Piątkowe treningi przed Grand Prix Hiszpanii były katastrofą w wykonaniu Racing Point. Zespół zapowiadał poprawę tempa, bo przygotował sporo poprawek na pierwszy europejski wyścig F1 w tym sezonie. Zmienione zostało m.in. przednie zawieszenie, pakiet aerodynamiczny, elementy podłogi oraz hamulce.
Tempo kierowców nie uległo poprawie, przez co na piątkowym spotkaniu z dziennikarzami Sergio Perez nie ukrywał swojej frustracji.
Czytaj także: Ferrari zareagowało na słabe wyniki
- Mamy mnóstwo problemów i sporo przemyśleń. Mamy nadzieję, że uda nam się jeszcze wydobyć potencjał z tego samochodu, bo byliśmy daleko w stawce. W tej chwili wszystko wygląda tak samo kiepsko, jak przed rokiem na tym torze - powiedział Meksykanin, a jego słowa cytuje "Motorsport".
ZOBACZ WIDEO Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Sytuację starał się uspokoić Andrew Green. Dyrektor techniczny Racing Point bagatelizował narzekania swojego kierowcy. - W Barcelonie bardzo ważny jest odpowiedni balans samochodu. U Sergio są z tym problemym, ale znacznie lepiej sytuacja wyglądała w drugim pojeździe - wyjaśnił problemy Pereza.
Za to Lance Stroll uszkodził swój samochód pod koniec porannego treningu F1 w Barcelonie. Kanadyjczyk wypadł z toru przy dużej prędkości i dość poważnie uszkodził konstrukcję maszyny.
Czytaj także: Orlen chwali sobie współpracę z Kubicą
Na szczęście Racing Point posiada odpowiednie części zamienne, które powinny dotrzeć do Barcelony w sobotę. Dzięki temu samochód Kanadyjczyka zostanie odbudowany do poprzedniej, najnowszej specyfikacji.