Pieniądze zapewniły Nicholasowi Latifiemu pozycję rezerwowego w Williamsie. Kanadyjczyk, którego rodzina jest jedną z najbogatszych w kraju, już wcześniej na tej zasadzie współpracował z Renault i Force India. W tych zespołach również dostawał szansę jazdy w testach i treningach F1.
Latifi jest w tej chwili rezerwowym w Williamsie i nie ma superlicencji uprawniającej do jazdy w wyścigu Formuły 1. Posiada jednak wystarczającą liczbę punktów, by brać udział w sesjach treningowych. Podpisany przez niego kontrakt gwarantuje mu co najmniej sześć takich występów w sezonie 2019.
Czytaj także: Kanadyjczycy wyrzucają Kubicę z Williamsa
Przy okazji briefingu z dziennikarzami w Barcelonie Dave Robson zdradził, że 23-latek swoją szansę za kierownicą Williamsa otrzyma już na początku czerwca przy okazji piątkowego treningu przed Grand Prix Kanady. Taki ruch nie dziwi, bo podobnie było już przed rokiem, gdy Latifi jako rezerwowy Force India również pojawił się przed własną publicznością.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Odłożona koronacja Bayernu! Borussia nadal w grze! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Na torze im. Gillesa Villeneuve'a zastąpi on Roberta Kubicę. Polak straci zatem jedną z sesji treningowych przed wyścigiem w Kanadzie.
Dwa tygodnie później Latifi znów usiądzie za kierownicą FW42. Podczas treningu przed Grand Prix Francji zastąpi z kolei George'a Russella. Będzie to jego drugi z sześciu zaplanowanych występów. Harmonogram czterech pozostałych zostanie ustalony w późniejszym terminie.
Czytaj także: Williams nie szuka dyrektora technicznego
Występy rezerwowych w piątkowych sesjach treningowych od pewnego czasu stały się normą w F1. Zwłaszcza w przypadku kierowców, którzy oferują konkretne wsparcie finansowe, tak jak to jest w przypadku Latifiego.
Również Robert Kubica, będąc rezerwowym Williamsa w sezonie 2018, wystąpił w trzech treningach. Zastępował wtedy Siergiej Sirotkina.