F1: GP Brazylii. Robert Kubica przeprosił Maxa Verstappena. "To nie powinno było się zdarzyć"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Przepraszam. To nie powinno było się wydarzyć - powiedział Robert Kubica o incydencie z Maxem Verstappenem podczas GP Brazylii. Kierowca Williamsa podkreślił, że nie miał pojęcia, że Holender również wyjeżdża z alei serwisowej.

Chociaż Robert Kubica znajdował się na końcu stawki, a Max Verstappen przewodził wyścigowi o GP Brazylii, to dość niespodziewanie Polak wtrącił się do rywalizacji o pierwsze miejsce na Interlagos. Wszystko za sprawą feralnego pit-stopu, jaki miał miejsce na 22. okrążeniu.

Kubica i Verstappen w tym samym czasie pojawili się u mechaników. Polak opuścił swoje stanowisko i wyjechał tuż pod koła kierowcy Red Bull Racing. - Co to było do cholery? - grzmiał 22-latek przez radio, który utknął przez chwilę za plecami Kubicy. W ten sposób na pierwsze miejsce w GP Brazylii wysunął się Lewis Hamilton.

Czytaj także: Wyścig po Roberta Kubicę na ostatniej prostej
Ostatecznie ten incydent nie miał poważnych konsekwencji dla Verstappena, bo chwilę później Holender uporał się z Hamiltonem. Mimo to, Kubica postanowił przeprosić reprezentanta Red Bulla po wyścigu.

ZOBACZ WIDEO: Eksperci niezgodni po meczu z Izraelem. "Wymagający przeciwnik wykorzystałby brak Lewandowskiego i Grosickiego"

- Nie widziałem go, a kiedy usłyszałem, że nadjeżdża, to było już za późno. Jestem rozczarowany. Sam wiem jak denerwujące jest to, gdy walczysz na czele stawki, a dzieje się coś takiego. To nie powinno było się zdarzyć. Nie mogłem jednak nic zrobić. Przepraszam - powiedział Kubica holenderskiemu "Motorsportowi".

Za to zdarzenie Kubica otrzymał pięć sekund kary, do jego licencji dopisano też dwa punkty karne. Sędziowie uznali bowiem, że Williams dał swojemu kierowcy w odpowiednim momencie znak do opuszczenia stanowiska. To Polak miał jednak dłużej zostać w boksach i sprowokować niebezpieczną sytuację (czytaj więcej o tym TUTAJ).

- Kubica prawie wyrzucił mnie z wyścigu. Byłem bliski uderzenia w ścianę. Musiałem mocno zahamować. Było bardzo blisko - skomentował zajście Verstappen.

Czytaj także: Kontrowersyjny pit-stop Roberta Kubicy

Za to kierownictwo Red Bulla podkreślało, że gdyby nie incydent z Kubicą, to Verstappen opuściłby aleję serwisową przed Hamiltonem. - Tak nam się wydaje. Straciliśmy czas z powodu zachowania Williamsa. To nas mocno zabolało. Jednak Max w pełni wykorzystał nowsze opony i wyprzedził Lewisa po chwili. On nie miał zamiaru zadowalać się drugim miejscem w tym wyścigu - podsumował Christian Horner, szef ekipy z Milton Keynes.

Komentarze (6)
avatar
tom187
19.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
....czy oprocz opon cos jeszcze sobie zyczysz? - pyta inzynier krotko przed pit stopem; - to co zwykle - HOT DOG i ZDRAPKA! Tylko szybciutko, bo Max tez zjezdza a ja nie mam czasu czekac! 
avatar
zgryźliwy
18.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Wiocha do kwadratu. Nie tylko ostatni, ale jeszcze musi przepraszać lidera. Nie ma drugiego takiego. 
avatar
Szef na worku
18.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A Hamilton Albona? 
avatar
RobertW18
18.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
P. Kubica, jeśli już przepraszał, to powinien był dodać, że przeprosiny należą się p. Verstappenowi także ze strony tego, kto wypuszczał Polaka po zmianie opon.