Robert Kubica w minionym sezonie F1 regularnie przegrywał wewnętrzną rywalizację z Georgem Russellem, co wielu ekspertów tłumaczyło tym, że 35-latek nie potrafi zmusić opon do odpowiedniej pracy. Polak odpowiedział krytykom, że jest "wystarczająco inteligentny i sprytny", by wiedzieć jak pracować z ogumieniem (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Podczas gdy Kubica stwierdził, że opony mogłyby być "słabą wymówką dla niezbyt udanego sezonu", kompletnie inne spostrzeżenia ma George Russell.
Czytaj także: Williams zasypuje dziury w budżecie
- Za mną rok doświadczeń w zakresie opon i wiem, co muszę zrobić, aby działały dobrze. Chcę to zoptymalizować w roku 2020. Wiem, kiedy i jak mogę sprawić, by ogumienie właściwie funkcjonowało. Tyle że rozgryzienie opon Pirelli jest jak układanie kostki Rubika - powiedział Brytyjczyk w rozmowie z gptoday.net.
ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Ekstremalne przygotowania do Rajdu Dakar. Trwają cały rok
Kubica miał niewielkie doświadczenie z oponami Pirelli. Zdążył je sprawdzić na początku 2011 roku podczas testów F1, po czym miał wypadek rajdowy i na wiele lat wypadł ze stawki. Później kilkukrotnie testował to ogumienie przy okazji jazd za kierownicą Renault czy Williamsa. Za to Russell mógł korzystać z włoskiego produktu w niższych seriach wyścigowych.
Czytaj także: Kubica może uratować słupki oglądalności DTM
- To trochę pomogło, ale F1 to zupełnie inna para kaloszy. Zrozumienie opon jest trudne, nie tylko dla mnie, ale też dla każdego kierowcy. Ogólna charakterystyka opon Pirelli przez ostatnich dziesięć lat jest taka sama, zmieniają się tylko detale. Mogą być twardsze, bardziej miękkie, trudniejsze czy łatwiejsze do zagrzania, ale nie są to drastyczne zmiany - dodał Russell.