Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Toto Wolff nie przedłuży umowy z Mercedesem, bo Austriak polskiego pochodzenia typowany był na nowego szefa Formuły 1. Kandydaturę Wolffa zablokowało jednak Ferrari ze względu na silne relacja 48-latka z niemiecką firmą.
Wprawdzie po drodze pojawiły się też plotki łączące Wolffa z Aston Martinem, ale Austriak zaprzeczył jakoby miał dołączyć do zespołu należącego do Lawrence'a Strolla. W tej sytuacji jego pozostanie w Mercedesie powinno być formalnością.
- Mercedes ma dość złożoną strukturę i skomplikowane kontrakty. To coś więcej niż umowa o pracę. Zrodziło się też pytanie, co zrobić z udziałami, które należały do zmarłego przed rokiem Nikiego Laudy - powiedział "Auto Motor und Sport" Wolff, pytany o rozmowy kontraktowe z Mercedesem.
- Te rozmowy trwają od dawna i są na dobrej drodze. Jedno jest pewne. Musimy znaleźć właściwe rozwiązanie do końca roku - dodał Wolff.
Austriak rządzi Mercedesem od końca 2013 roku. To pod jego wodzą niemiecki zespół zaczął osiągać sukces za sukcesem w F1. Dość powiedzieć, że w ostatnich sześciu sezonach kierowcy tej ekipy wygrywali w cuglach klasyfikacje kierowców i konstruktorów. To absolutny rekord wszech czasów w królowej motorsportu.
Czytaj także:
Koronawirus szansą dla Turków. Chcą wrócić do F1
Ferrari zacznie wygrywać dopiero w roku 2022
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska