Charles Leclerc i Max Verstappen to zdaniem wielu ekspertów przyszli mistrzowie świata Formuły 1. Monakijczyka i Holendra łączy fakt, że obecnie nie dysponują maszynami, które mogłyby im dać szansę walki o tytuły mistrzowskie w F1. Ferrari i Red Bull Racing są bowiem o krok za Mercedesem.
Leclerc w rozmowie z "La Gazetta dello Sport" poruszył temat rywalizacji z Verstappenem, która trwa od wielu lat. - Szczerze się nienawidziliśmy - powiedział 22-latek, któremu w kartingu dały się we znaki niektóre zagrywki rówieśnika z Holandii.
- Razem dorastaliśmy. Ścigałem się przeciwko Maxowi w kartingu przez dziewięć lat. Natrafiłem tam też na Russella, Ocona, Gasly'ego czy Albona. Fajnie, że po latach wszyscy jesteśmy razem w F1 - dodał Leclerc.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska
Najlepszym dowodem na zażartą walkę Leclerca z Verstappenem jest GP Austrii z 2019 roku, kiedy to Holender wyprzedził rywala na samym finiszu, wypychając go w sposób ostry i zdecydowany poza tor. Na odpowiedź kierowcy Ferrari nie musiał długo czekać, bo już w kolejnym Grand Prix to Leclerc tak samo agresywnie postąpił z reprezentantem "czerwonych byków".
Monakijczyk ma przy tym świadomość, że chociaż dostał szansę jazdy w Ferrari, o czym marzył od dzieciństwa, to w najbliższym czasie nie będzie mógł powalczyć o tytuł mistrzowski. Wszystko za sprawą mało konkurencyjnego bolidu firmy z Maranello. Nawet władze włoskiej ekipy szacują, że wrócą do wygrywania najwcześniej w roku 2022.
- Czego nam brakuje? Trudno wskazać jedną, konkretną rzecz. To bardziej ogólny problem. Gdyby to była kwestia jednej składowej, to bylibyśmy mocniejsi np. na mokrej nawierzchni, a tak nie jest. Dlatego musimy popracować nad poprawieniem całego naszego pakietu - stwierdził kierowca z księstwa.
- Ile czasu minie, zanim dogonimy czołówkę? Nie wiem. Myślę jednak, że w roku 2022 dojdzie do sporej zmiany w przepisach F1 i to będzie świetna okazja, aby rozpocząć nowy cykl sukcesów w historii Ferrari - podsumował Leclerc.
Czytaj także:
Robert Kubica znów w bolidzie Alfy Romeo
BMW faworyzuje w DTM jednego z kierowców?