F1. Red Bull proponuje rewolucyjne zmiany. "Jesteśmy bliżej autonomicznej jazdy niż Google"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly przed Maxem Verstappenem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly przed Maxem Verstappenem

- Obecnie nie mamy mistrzostw kierowców. Mamy mistrzostwa inżynierów - uważa Helmut Marko, doradca Red Bull Racing. Austriak uważa, że nadszedł czas, aby F1 zrobiła krok w tył i zrezygnowała z telemetrii oraz innych systemów pomagających kierowcom.

W tym artykule dowiesz się o:

- Lewis Hamilton to wielki kierowca, ale jego ogromna przewaga wynika z mocniejszego silnika i lepszego sprzętu - powiedział Helmut Marko w rozmowie z "Der Spiegel". Jak zauważył Austriak, nieprzypadkowo dominacja Lewisa Hamiltona rozpoczęła się w roku 2014. Wtedy w Formule 1 pojawiły się jednostki hybrydowe, których konstrukcję Mercedes opanował do perfekcji.

- Obecnie nie mamy mistrzostw kierowców. Mamy mistrzostwa inżynierów. To nie dany produkt techniczny powinien się wyróżniać w F1, a ten, kto siedzi za kierownicą. To fascynuje kibiców - dodał Marko, który sugeruje proste rozwiązanie problemu.

Zdaniem doradcy Red Bull Racing, pierwszym krokiem w kierunku uleczenia Formuły 1 byłaby rezygnacja z telemetrii. Obecnie ekipy dysponują ogromem danych, a ich analizą zajmują się setki inżynierów. To prowadzi do wzrostu kosztów, bo personel F1 rozrasta się w nieskończoność.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

- Skończyłbym tez z komunikacją między kierowcą a inżynierem z garażu. Bo teraz w Formule 1 jesteśmy bliżej autonomicznej jazdy niż Google. O wszystkim decydują inżynierowie spoglądając w dane. To jest coś złego - stwierdził 77-latek.

Szanse na realizację postulatów Marko są jednak zerowe. Wprawdzie niedawno zespoły F1 dogadały się ws. stopniowego obniżania kosztów i od roku 2021 w królowej motorsportu obowiązywać będzie limit wydatków, ale Formuła 1 traktowana jest jako szczyt możliwości technologicznych. Dlatego w obecnych czasach trudno wyobrazić sobie ten sport bez pomocy inżynierów i komputerów. Nawet jeśli negatywnie wpływa to na poziom prezentowanego widowiska.

Liberty Media jest jednak świadome problemu. Właściciel F1 próbuje zachęcić ekipy i promotorów Grand Prix do zmiany układu weekendu wyścigowego. Te w niedalekiej przyszłości miałyby się składać tylko z jednego treningu, przez co zespoły nie zdążyłyby zgromadzić aż tylu danych i często musiałyby obierać strategię na wyścig w ciemno.

Czytaj także:
Kierowcy F1 narzekają na kalendarz sezonu 2020
Cztery miejsca, dziesięciu chętnych na starty w F1

Źródło artykułu: