Młode pokolenie kierowców Formuły 1, do którego należą m.in. Lando Norris, Charles Leclerc czy Max Verstappen, chętnie bierze udział w wirtualnej rywalizacji. Obaj mają w swoich domach profesjonalne symulatory, których zbudowanie kosztowało zawrotny sumy pieniędzy.
Przeciwnikiem rywalizacji w wirtualnym świecie jest Kimi Raikkonen. - Szczerze mówiąc, nawet nie miałbym na to czasu - powiedział kierowca Alfy Romeo w rozmowie z "Motorsport Magazin".
- Zwykle jestem dość zajęty, mając multum spraw na głowie związanych z dziećmi i rodziną. Jeśli ktoś chce się zajmować symulatorem na poważnie, musi na to poświęcać sporo czasu - dodał mistrz świata F1 z roku 2007.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za zdjęcia! Żona Grzegorza Krychowiaka znów zachwyca
Jak wyjaśnił fiński kierowca, w tej chwili w jego domu znajduje się konsola do gier, ale on sam po nią nie sięga. - Mam lepsze rzeczy do roboty niż siedzenie w symulatorze i granie. Kiedy byłem młodszy, zdarzało mi się grać, ale to dlatego, że nie było niczego innego do roboty. Mamy PlayStation w domu, ale nie korzystałem z niego od 10 lat. Mój syn Robin chciał mieć konsolę, bo posiadają ją dzieci mojego brata. Dlatego on pewnie wkrótce się wkręci w granie - stwierdził 41-latek.
Kimi Raikkonen zwrócił uwagę na to, że symulatory komputerowe mają bardzo ograniczone możliwości i przez to nie oddają w pełni wrażeń, jakie kierowca odczuwa podczas jazdy prawdziwym bolidem Formuły 1. Podobną opinię Fin ma na temat symulatora, jaki znajduje się w fabryce w Hinwil. Nie jest tajemnicą, że Raikkonen nie jest fanem pracy w takiej maszynie, stąd też bardzo przydatny szwajcarskiej ekipie jest Robert Kubica.
Fin nie zgadza się przy tym z opiniami, jakoby na przestrzeni lat zmienił się i stał się nudny. - Nie sądzę. Każdy się zmienia z wiekiem. Starzejesz się, uczysz się i przechodzisz przez różne procesy. Kiedy jesteś młodszy, to postępujesz inaczej. Nie wydaje mi się, abym się znacząco zmienił. Jednak trudno mi to samemu oceniać, bo żyję z dnia na dzień i nie myślę o tym - zakończył Raikkonen.
Czytaj także:
Koniec spekulacji ws. syna miliardera w F1
Williams gotów na sojusze z innymi w F1