W niedzielę Sebastian Vettel stawił się u sędziów jeszcze przed startem GP Bahrajnu i za zignorowanie podwójnych żółtych flag w kwalifikacjach został karnie przesunięty na koniec stawki Formuły 1 (szczegóły TUTAJ). Jak się okazało, nie był to koniec jego problemów na torze Sakhir.
Start z odległej pozycji sprawił, że nowy kierowca Aston Martina nie miał większych szans na punkty i przez większą część wyścigu plasował się w środku stawki F1. Aż w samej końcówce GP Bahrajnu były mistrz świata na dohamowaniu do pierwszego zakrętu wjechał w bolid Estebana Ocona.
Vettel przez radio miał pretensje do Francuza i obwiniał go za spowodowanie incydentu. Gdy ochłonął, zrozumiał swój błąd. - Myślałem, że Esteban zostanie po prawej stronie toru. Gdy skręcił w lewo, znalazł się tuż przede mną. Prawdopodobnie to była moja wina - ocenił Niemiec w rozmowie ze Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak to możliwe?! Nie uwierzysz, co w pokojowym hotelu zrobiła Anita Włodarczyk
- Rozmawiałem z nim od razu po tym wypadku i myślę, że zgadzamy się, co do oceny tego incydentu. Nie ma tu zbyt wiele do omówienia - dodał Vettel.
Sędziowie przeanalizowanie zachowanie Vettela i oprócz kary 10 s., dodali mu również dwa punkty karne do jego licencji. Za wcześniejszy manewr z kwalifikacji 33-latek otrzymał trzy karne "oczka". Oznacza to, że w ledwie jeden dzień Niemiec skolekcjonował pięć punktów karnych. Zdobycie dwunastu jest równoznaczne z karną pauzą w wyścigu F1.
Ocon w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że gdyby znajdował się na punktowanej pozycji, miałby więcej pretensji do Vettela. - Przyszedł do mnie, przeprosił, dostał karę. Wszystko jest w porządku. Gdybyśmy walczyli o punkty, byłbym bardziej zdenerwowany - ocenił.
- Zostałem na swojej linii wyścigowej. Jechał tuż za mną i stracił docisk, gdy skręciłem w lewo, to on wpadł w uślizg, zblokował koła i trafił mnie w tył - podsumował kierowca Alpine.
Czytaj także:
Sędziowie pomogli Lewisowi Hamiltonowi w GP Bahrajnu
Pieniądze nie jeżdżą. Fatalny błąd debiutanta