Charles Leclerc jest związany z Ferrari od roku 2019. Pierwszy sezon w czerwonym bolidzie przyniósł Monakijczykowi pierwsze wygrane kwalifikacje i wyścigi Formuły 1. Wszystko zmieniło się w sezonie 2020, gdy forma włoskiego zespołu uległa pogorszeniu. Ferrari wypadło z czołówki F1 i zajęło dopiero szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
Leclerc nie myśli jednak o opuszczeniu Ferrari. Jego kontrakt wygasa z końcem 2024 roku, a ostatnio 23-latek zgłosił nawet gotowość jego przedłużenia (szczegóły TUTAJ).
- Czy gdybym otrzymał dwa razy więcej pieniędzy z innego zespołu, to odszedłbym z Ferrari? Nie, bo Ferrari jest wyjątkowe. Pieniądze to jedna rzecz, ale ja wierzę w ten projekt. Chcę iść dalej z tym zespołem. Marzyłem o tym od dziecka - powiedział Leclerc w "Il Giornale".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lindsay Vonn zachwyca formą w bikini
- Czuję się świetnie w Ferrari. Chcę tu osiągnąć swój cel, który sobie wyznaczyłem i nie odejdę z zespołu, dopóki go nie osiągnę - dodał kierowca z księstwa.
Ferrari również docenia Leclerca. Niedawno sprezentowało mu bolid z sezonu 2019, za kierownicą którego Monakijczyk wygrał pierwszy wyścig F1. - Poprosiłem ich o to, gdy przedłużałem kontrakt przed rokiem. Miło, że dotrzymali słowa i przekazali mi samochód - stwierdził Leclerc.
Włoski zespół jest świadom tego, że w sezonie 2021 nie dołączy do czołówki F1, bo ze względu na pandemię koronawirusa rozwój bolidów jest zamrożony. Dopiero przyszły rok i rewolucja techniczna mają przynieść poprawę formy stajni z Maranello.
- Nadal mamy sporą stratę do Mercedesa i Red Bulla. Na razie naszym celem może być wyprzedzenie McLarena i trzecie miejsce w F1. Przy rozwoju bolidu musimy przy tym ocenić, jakie części zatrzymamy w maszynie na rok 2021, a jakie odrzucimy - zakończył Leclerc.
Czytaj także:
Dwie gwiazdy F1 w konflikcie? Jest komentarz kierowcy
Lewis Hamilton oddał hołd księciowi Filipowi