Na niespełna dwa dni przed rozpoczęciem zmagań w GP Sao Paulo, ze świata Formuły 1 dobiegły nie najlepsze wieści. Królowa motorsportu znajduje się obecnie w środku bardzo gorącego okresu - w ciągu ledwie trzech tygodni rozegrane zostaną trzy wyścigi F1.
Jak poinformowały branżowe media, w środę wyszło na jaw, że niektóre zespoły nadal czekają na fracht morski. Za jego pośrednictwem sprzęt F1 ma zostać zabrany z Meksyku do Brazylii. Czy w tej sytuacji ekipy zdążą dotrzeć na czas na tor Interlagos? Czy GP Sao Paulo odbędzie się zgodnie z planem?
Z informacji motorsport.com wynika, że część sprzętu dotrze do Brazylii dopiero w czwartek i to w późnych godzinach. Opóźniony ma być transport rzeczy należących do połowy zespołów F1. Tym samym mechanicy i członkowie tych ekip mają zagwarantowaną nieprzespaną noc z czwartku na piątek. Ich zadaniem będzie szybkie przygotowanie garaży, motorhome'ów i przede wszystkim bolidów.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Rafał Dobrucki kręci nosem! Poszło o zagranicznego juniora
Formuła 1 w oficjalnym oświadczeniu potwierdziła, że kiepska pogoda doprowadziła do opóźnień w rejsach kontenerowców, które miały dostarczyć jej sprzęt i zespołów z Meksyku do Brazylii.
Jednak szefowie F1 zakładają, że mimo problemów GP Sao Paulo odbędzie się zgodnie z planem. "W poniedziałek fracht wyruszył w rejs z Meksyku z opóźnieniem ze względu na warunki pogodowe. To sprawiło, że część ładunku nie dotarła do Brazylii na czas" - napisano w komunikacie.
"Spodziewamy się, że sprzęt dotrze do Brazylii w czwartek, bez większego wpływu na przebieg weekendu wyścigowego" - dodano.
Po GP Sao Paulo (14 listopada) królowa motorsportu znów będzie walczyć z czasem. W ledwie kilka dni sprzęt będzie musiał zostać dostarczony do Kataru, gdzie rozegrany zostanie kolejny wyścig F1 (21 listopada).
Czytaj także:
Trwa walka z czasem. Czy wybudują tor F1 do grudnia?
Personel F1 na skraju wyczerpania