Dawid Kubacki zajmuje obecnie 37. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, lecz w najważniejszym momencie sezonu stanął na wysokości zadania. Niewielu na niego stawiało, a on zdobył brązowy medal na skoczni normalnej i wydaje się, że będzie to jedyny "krążek" dla Polski na igrzyskach w Pekinie. Cały czas w swojego byłego podopiecznego wierzył Józef Jarząbek.
- Mimo tego, co działo się od początku sezonu, bardzo liczyłem na Dawida na skoczni normalnej. Wszystko przez jego potężne odbicie. Piotrek też oczywiście ma potężne odbicie, ale w tym aspekcie jednak Dawid góruje nad resztą kadry. Nawet, jeśli popełni drobny błąd przy wyjściu z progu, to przy tej mocy nie jest aż tak bardzo kosztowny. Podczas konkursu olimpijskiego zagrało wszystko. Góra była fajnie przytrzymana i nogi zapracowały odpowiednio - mówi nam Józef Jarząbek, pierwszy trener Dawida Kubackiego.
Po rywalizacji na skoczni normalnej mieliśmy euforię. Na większym obiekcie skoki Dawida jednak już nie były tak błyskotliwe. W konkursie indywidualnym niespełna 32-letni skoczek zajął 23. miejsce. Jak się okazuje, przejście na dużą skocznię mogło nieco rozregulować technikę naszego medalisty z mniejszego obiektu.
ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"
- Dawid troszeczkę pogubił się z techniką. To oczywiście kwestia kilku centymetrów przy kącie natarcia bądź górnej postawie przy wyjściu z progu. Niedogodności, o których mówię, przypominały trochę te, które widzieliśmy u Dawida w pierwszej części sezonu - dodał Jarząbek.
Tak czy inaczej po wcześniejszych niepowodzeniach w tym sezonie jakikolwiek medal dla Polski w skokach narciarskich jest wielkim sukcesem. Oprócz Dawida Kubackiego błysnął także Kamil Stoch, który był blisko medalu w dwóch konkursach indywidualnych. Pewien wpływ na naszych skoczków mogły mieć wydarzenia sprzed konkursów Pucharu Świata w Willingen. Wówczas z powodów zdrowotnych nie mogli startować w zawodach.
- Być może naszym zawodnikom ta przerwa przed Willingen dobrze zrobiła. Wiemy, że praktycznie codziennie trenowali, a wtedy nie mogli i jednocześnie złapali trochę świeżości. Wtedy też inaczej zachowuje się głowa. Skoczek nie jest w rytmie startowym, więc nie myśli o wcześniejszych niepowodzeniach, a takowe miały miejsce w naszej kadrze - zakończył Jarząbek.
Czytaj także:
Szczery wpis Piotra Żyły. To dlatego przegrał na igrzyskach
Granerud nie dorósł do wielkich imprez? W Pekinie wypadł poniżej oczekiwań