Szerokim echem odbiły się słowa polskiego ministra sportu Kamila Bortniczuka. Podczas unijnej narady w Luksemburgu polityk apelował, aby dążyć do wykluczenia Rosji ze wszystkich struktur sportowych, w tym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
- Żeby dopiero po tym, jak zadośćuczynią Ukrainie, mogli się ponownie ubiegać o współuczestnictwo w światowym w sporcie - tłumaczył minister sportu i turystyki.
Wypowiedź Bortniczuka była cytowana w Rosji. Podkreślić należy, że tamtejsze media nie używają słowa "wojna" w kontekście inwazji na Ukrainę. Rosyjska propaganda mówi o "operacji militarnej".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!
- Polska jako pierwsza zaczęła niszczyć nasze pomniki. Oczywiście teraz Polska jest pierwsza i zaczyna wyrażać takie myśli. Mam nadzieję, że MKOl na te słowa nie zareaguje - powiedziała telewizji Match TV mistrzyni olimpijska, a obecnie deputowana do Dumy Państwowej Swietłana Żurowa.
Tłumaczyła ponadto, że Japonia i Niemcy po II wojnie światowej zostały wykluczone, choć sportowcy częściowo mogli rywalizować dalej w niektórych dyscyplinach.
- Rozumiemy, jakie były wtedy konsekwencje dla całego świata. Więc teraz tylko nakręca się tę historię. Chcą usunąć Rosję z mapy sportowej, dlatego wygłaszają takie oświadczenia. (…) Nawet w czasie zimnej wojny nie było tak jak teraz - mówiła.
- Myślę, że musimy odpuścić tę sytuację i zrozumieć, że będą starali się nas wykluczyć, gdzie tylko będzie to możliwe. MKOl jest organizacją absolutnie upolitycznioną. (…) Jest w dużej mierze stronnicza i przeciwna Rosji - dodał arcymistrz szachowy Siergiej Kariakin.
Rosyjskie media propozycję Bortniczuka opisują jako "dziwną" czy "niepoprawną". Tamtejsza propaganda robi wszystko, aby ukryć prawdę o wojnie w Ukrainie - ta trwa od 24 lutego i pochłonęła tysiące ofiar.
Czytaj także:
- Przyjął 21 Ukrainek. Mówi, ile kosztuje ich miesięczne utrzymanie
- Najpierw uciekała z Białorusi, potem z Ukrainy. "Nie chcemy przywilejów, chcemy móc w Polsce żyć i pracować"