Jako pierwszy polski kolarz miał wygrać Tour de France. Nie dożył 26. urodzin
Wrócił do peletonu na chwilę w 1992 roku. Przejechał nawet Vueltę a Espana. Jednak nie był sobą. - Ok, nie miał za sobą przygotowań, lepiej będzie w kolejnym roku - tak mówili szefowie grupy Del Tongo, w której wówczas jeździł.
Śmierć przyszła w genach?
Już po śmierci Halupczoka pojawiła się informacja, że problemów z sercem nabawił się przez używanie środków dopingujących. W 1997 roku dziennikarze "La Gazzetta dello Sport" i "L'Equipe" zacytowali lekarza Sandro Donatiego, który powiedział, że Halupczok był pierwszą ofiarą EPO. - Bzdura! - grzmi Skarul. - Achim był nieufny. W życiu by nic nie wziął, czego by nie znał. A poza tym, to nie te czasy. My nie mieliśmy dostępu do takich środków. Byliśmy biednym krajem.
Francuscy dziennikarze drążyli jednak temat. Przekłamali informację o tym, że bezpośrednią przyczyną śmierci kolarza był zawał. Zawał wywołany stosowaniem EPO. Prawda jest jednak taka, że w medycznym opisie przygotowanym po przeprowadzonej sekcji zwłok nie ma takiego słowa. Bezpośrednią przyczyną zapalenie mięśnia sercowego.
Wydaje się, że są dwa rozwiązania zagadki jego choroby, a potem śmierci. Halupczok mógł nabawić się poważnych problemów przez anginę. Podobno podczas jednego z wyścigów jechał w kiepskim stanie, jadąc właśnie mimo tej z pozoru niegroźnej choroby. Anginę "przejeździł", ale odbiło się to fatalnie na jego zdrowiu.Druga hipoteza mówi o genetyce. I jest bardziej prawdopodobna. Przecież są informacje, że Achim miał problemy z zasłabnięciami o wiele wcześniej, w wieku juniorskim. Okazuje się, że jego ojciec od lat zmagał się z arytmią. Przeszedł nawet operację serca. Dokładnie jak... syn Achima - Robert! To nie może być więc przypadek.
W rodzinnych Niwkach stanął w 2010 roku pomnik Halupczoka. W ostatnich dniach w Opolu pojawił się pomysł, aby patronem remontowanego "Okrąglaka" był zmarły kolarz.
Marek Bobakowski
Obserwuj @MarekBobakowski