Szykuje się rewolucja u rewelacji ligi

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Szewczyk i Garrett
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Szewczyk i Garrett

- Mantas, musisz nam powiedzieć, jak to zrobiłeś - takie słowa do trenera Cesnauskisa w trakcie sezonu skierował Igor Milicić, szkoleniowiec polskiej kadry. W Słupsku zbudowali potwora za nieduże pieniądze. Teraz szykuje się rewolucja!

To był piękny sen w wykonaniu zespołu Grupa Sierleccy Czarnych Słupsk, choć po ostatnim gwizdku sędziów - w meczu o brąz z Anwilem - na twarzach zawodników, trenerów i prezesa Michała Jankowskiego pojawił się smutek i rozczarowanie.

Słupszczanie liczyli, że zakończą ten wspaniały sezon medalem. Nie udało się awansować do finału po pasjonującej batalii ze Śląskiem w półfinale (2:3), nie udało się też pokonać Anwilu Włocławek w "małym finale" (dwumecz przegrany różnicą -16 pkt).

- Chcę podziękować swoim zawodnikom za ten sezon. Grali naprawdę świetnie, dla nas - jako beniaminka - to duży sukces. Oczywiście brakowało tej "kropki nad i", bo  chcieliśmy być na tym czwartym miejscu, ale myślę, że to nie jest powód, by spuszczać głowy. W szatni mówiłem graczom, by każdy był zadowolony z tego, co osiągnął - mówi Mantas Cesnauskis.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk-Tekieli wyglądała zjawiskowo. A to był zwykły spacer

Nie ma co ukrywać, że głównym architektem sukcesu słupskiego zespołu był właśnie wspomniany Cesnauskis, trener-debiutant na parkietach PLK. Ten wykonał świetną pracę przed i w trakcie sezonu. Bo nie ma co ukrywać, że gdyby nie kapitalna, ale zarazem tytaniczna robota w wakacje, to tych wyników by nie było. Chodzi oczywiście o dobór zawodników i konstrukcję składu.

Żona była zła

- Wykonałem mnóstwo połączeń, żona była na mnie zła, bo cały czas siedziałem na telefonie, ale wiem, że warto było - uśmiecha się trener słupskiego zespołu, który przed pierwszym meczem w fazie play-off odebrał statuetkę w kategorii: "najlepszy trener sezonu 2021/22, nagroda im. Witolda Zagórskiego".

"Mantas, powiedz nam, jak to zrobiłeś, że tak dobrze dobrałeś skład. Musisz nam sprzedać receptę, przecież jesteś trenerem beniaminka PLK" - takie słowa do Mantasa Cesnauskisa w trakcie sezonu skierował Igor Milicić, szkoleniowiec polskiej kadry. Było to podczas rozmowy trenerów, którą zorganizowała Polska Liga Koszykówki (można to zobaczyć na YouTubie).

W ekipie Cesnauskisa wszystko było świetnie poukładane: byli liderzy (Klassen, Garrett), gracze drugiego planu (Witliński, Musiał, Słupiński - dawali duże wsparcie), a wszyscy byli charakterni, twardzi i nieustępliwi. Słupszczanie mieli drugą najlepszą obronę po rundzie zasadniczej. Zespół nigdy się nie poddawał, umiał odrabiać spore straty punktowe. To kluczowe cechy, by odnieść sukces w polskiej lidze.

- Nie mieliśmy wielkich pieniędzy, ale zależało mi na tym, by mieć w zespole pokornych i charakternych koszykarzy. Nie mogłem się pomylić, bo margines był niewielki. Nie mogliśmy po miesiącu stwierdzić, że zawodnik nam nie pasuje, bo nie było na to pieniędzy - podkreśla 40-latek.

Jeśli jesteśmy przy pieniądzach, to śmiało miało powiedzieć, że Cesnauskis zbudował "koszykarskiego potwora", i to za niedużą kwotę. Z różnych źródeł słyszymy, że szkoleniowiec słupskiego zespołu miał około 2,5 mln złotych do wydania na zawodników przed sezonem (w jego trakcie ta kwota nieco urosła). Zrobił świetny wynik, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, ile do wydania mieli przedstawiciele innych klubów - m.in. w Ostrowie Wielkopolskim czy Zielonej Górze (oba zespoły odpadły w ćwierćfinale).

Spory zarobek

Warto zaznaczyć, że w fazie play-off słupszczanie - dzięki swoim oddanym kibicom - zarobili naprawdę sporo pieniędzy. Słyszymy, że przychód z dnia meczowego był na poziomie 60-70 tysięcy złotych. To spory zastrzyk gotówki dla klubowego budżetu. A weźmy pod uwagę fakt, że podopieczni Mantasa Cesnauskisa rozegrali w "Gryfii" aż sześć meczów w tej części sezonu. Na wszystkie spotkania bilety rozchodziły się jak "ciepłe bułeczki" (sprzedaż w ciągu 30-60 minut).

Prezes Michał Jankowski nie ukrywa radości, że drużynie - w debiutanckim sezonie na parkietach PLK - udało się w taki sposób zawojować ligę. Mecze w fazie play-off, świetne wyniki i atmosfera w "Gryfii" są magnesem do pozyskania kolejnych sponsorów. Wiemy, że szef klubu mocno walczy, by zwiększyć budżet na kolejny sezon. Podobno celem jest... 5 mln złotych, co byłoby świetnym osiągnięciem, jeśli weźmiemy pod uwagę możliwości klubu i miasta.

A większe pieniądze są konieczne, jeśli słupszczanie nadal chcą być w czołówce polskiej ligi. Konkurencja nie śpi, też walczy o nowych sponsorów, poza tym zawodnicy, którzy grali w Czarnych, chcą - co zrozumiałe - podwyżek. I to dużych, dlatego już teraz można założyć, że w kolejnym sezonie zobaczymy nowy zespół. Szykuje się rewolucja!

Jaki to będzie skład?

- Karol, daj mi spokój z tymi pytaniami o skład, transfery i zmiany. Chcę się napić drinka! - śmieje się Mantas Cesnauskis, gdy pytamy go o konstrukcję drużyny na sezon 2022/2023. Przed nim i słupskim klubem duże wyzwanie. Często jest tak, że drużyny, które za relatywnie nieduże pieniądze, zrobiły dobry wynik, są później "zakładnikami własnego sukcesu". Bo każdy życzy sobie większych pieniędzy na kolejny sezon. Tak też będzie w Czarnych.

William Garrett opuści Czarnych
William Garrett opuści Czarnych

Wiemy, że drużynę opuści lider William Garrett (klub nawet nie złoży mu oferty, bo zawodnik żąda ogromnych pieniędzy - wyjedzie za granicę). W Słupsku nie będzie też Marcusa Lewisa (zawiódł w fazie play-off), mało prawdopodobne jest pozostanie Kalifa Younga. Będą za to rozmowy z Beau Beechem i Markiem Klassenem. Dużo będzie zależało, czy Czarni przystąpią do europejskich pucharów. Klub czyni starania w tej kwestii! Chodzi o rozgrywki FIBA Europe Cup. Prezes Jankowski już w tym lutym w rozmowie z WP SportoweFakty deklarował taką chęć.

- Faktycznie mogę potwierdzić, że rozmawiałem z klubami, które występują w europejskich pucharach. Mam dobre relacje m.in. z Treflem Sopot, który grał w FIBA Europe Cup. To są rozgrywki, które w dłuższej perspektywie czasowej nas interesują. Ale mówię: ja twardo stąpam po ziemi. Jeśli nie będzie nas stać, to tam nie zagramy. Nic na siłę - mówił.

W kontekście polskiego składu należy spodziewać się kontynuacji. Trener Mantas Cesnauskis chce dalej pracować z Mikołajem Witlińskim czy Jakubem Musiałem. Z tymi zawodnikami trwają już rozmowy ws. podpisania nowych kontraktów. Nie jest tajemnicą, że w orbicie zainteresowań jest Paweł Leończyk, który zrezygnował z występów w Treflu Sopot. Na co dzień mieszka w Słupsku. - Oczywiście, że jestem nim zainteresowany - podkreśla Cesnauskis.

- Przed nami rysuje się ciekawa perspektywa. Oczywiście fajnie byłoby znów zobaczyć się w zbliżonym składzie, ale sport to żywa materia, dużo rzeczy się zmienia. Są zawodnicy, którzy nam "wyfruną", co jest zrozumiałe. To był wspaniały sezon. Do zobaczenia we wrześniu - podkreśla Michał Jankowski.

Sport nie lubi próżni. Koniec jednego sezonu otwiera następny rozdział. Ten, który kochają kibice. Nazywa się: "szalony okres transferowy". Przed nami na pewno sporo spekulacji w kontekście roszad w słupskim zespole.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

CZYTAJ TAKŻE:
Mocne słowa prezesa: Inni chcieli zniechęcić Tabaka!
Zaskoczył Polskę, zrobił wynik ponad stan. Teraz... musi szukać pracy
All-in na boisku, nie w autobusie. Tak budował się finalista polskiej ligi
Zrobił furorę i... odchodzi! Jego chce zabrać z Polski

Źródło artykułu: