Wygrali 6 z 7 meczów. Tabak narzeka: daleko od ideału

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Żan Tabak
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Żan Tabak

- Mamy bilans 6:1, ale nasza gra to prawdziwa sinusoida, raz lepiej, raz gorzej, zwłaszcza w defensywie nie stanowimy jeszcze monolitu. Gdy zawodnicy nie realizują założeń, to jestem zły - mówi Żan Tabak, trener Trefla Sopot.

Zespół Trefla Sopot, który latem przeszedł prawdziwą rewolucję (nowy trener i zawodnicy), spisuje się - pod względem wynikowym - wybornie na początku sezonu 2022/2023. Podopieczni Żana Tabaka wygrali 5 z 6 spotkań i są w górnej części tabeli Energa Basket Ligi. Sopocianie pokonali m.in. Twarde Pierniki, GTK Gliwice i ostatnio Suzuki Arkę Gdynia w 40. Derbach Trójmiasta. Spotkanie stało na dobrym poziomie, sytuacja dynamicznie się zmieniała, w pewnym momencie gdynianie prowadzili nawet różnicą 11 punktów, ale ostatecznie to Trefl wygrał 82:75.

- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudna przeprawa w Gdyni. Gospodarze mają dobre wyniki i potencjał, aby grać dobrą koszykówkę. Jestem zadowolony z wyniku, ale... - mówi Żan Tabak, który w trakcie meczu był niezadowolony z postawy zawodników. Ci nie trzymali się przedmeczowych założeń, czym doprowadzali go do wściekłości. Podczas przerwy między II a III kwartą udzielił im mocnej reprymendy w szatni, padły ostre słowa, które w konsekwencji sprawiły, że sopocianie - za sprawą głównie Garretta Nevelsa - wrócili na właściwe tory.

- W przerwie była ostra przemowa ze strony trenera, który powiedział nam wprost, jak mamy grać. To były mocne słowa. Później spisywaliśmy się już lepiej, bo pilnowaliśmy Florence'a, gry obronnej i uważam, że zasłużyliśmy na wygraną - twierdzi Łotysz Rolands Freimanis.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

- Tych słów nie mogę powtórzyć, one nie nadają się do publikacji - uśmiecha się Chorwat.

Kiepska defensywa

Tabak - mimo świetnego bilansu - jest niezadowolony z faktu, że drużyna gra falami, dobre momenty przeplata z kiepskimi. Szwankuje defensywa, czyli element, który w układance Chorwata jest kwestią priorytetową. Zawsze jego zespoły słynęły z agresywnej i twardej defensywy. Jak na razie tego nie widzimy, co też dobitnie pokazują statystyki.

Trefl Sopot - według zaawansowanych statystyk (za "RealGM") - ma dopiero 13. (!)  obronę w lidze. Sopocianie na 100 posiadań tracą 110,6 pkt., pod tym względem gorsze są tylko zespoły z Torunia, Bydgoszczy i Szczecina.

- W tym sezonie nie mieliśmy jeszcze jednego takiego spotkania, w którym kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na parkiecie przez 40 minut. Nasza gra to prawdziwa sinusoida, raz lepiej, raz gorzej, zwłaszcza w defensywie nie stanowimy jeszcze monolitu. Rywale potrafią nas ukarać, bo nie jesteśmy wystarczająco solidni. To jest element, nad którym musimy mocno pracować - komentuje Tabak.

- Zawsze na mecz mamy przygotowany plan z założeniami. Zawodnicy wchodzą na boisko, realizują je, wszystko idzie po naszej myśli, a nagle przestają to robić i rywale to skrzętnie wykorzystują. A to są elementy, które są zależne tylko i wyłącznie od nas, a nie od przeciwników. I to nie są wymyślne kwestie, tylko proste czynności. I o to proszę moich zawodników, by kontrolowali te elementy. Gdy tego nie robią, to jestem wkurzony i tego nie ukrywam - podkreśla Chorwat.

Sopocianie - co warto zauważyć - znacznie lepiej spisują się w ataku. Trefl - według zaawansowanych statystyk - ma w tym momencie drugą najlepszą ofensywę w lidze. Podopieczni Tabaka na 100 posiadań zdobywają 119,1 pkt., ustępując w tym elemencie tylko BM Stali Ostrów Wielkopolskim.

- Zgodzę się z tym, że nasza gra nie jest jeszcze na tym poziomie, na jakim byśmy sobie tego życzyli. Ale należy pamiętać, że to jest dopiero początek sezonu, jesteśmy na etapie poznawania i zgrywania się, czas pracuje na pewno na naszą korzyść - uważa z kolei Rolands Freimanis.

Trefl wygrał 6 z 7 meczów
Trefl wygrał 6 z 7 meczów

Łotysz zwraca też uwagę na fakt, że on i jego koledzy nie mierzyli się jeszcze z zespołami z samej czołówki. Do tej pory byli to rywale, którzy w tym sezonie co najwyżej aspirują do walki o udział w fazie play-off. Już niedługo sopocianie sprawdzą swoje umiejętności na tle ligowych potentatów: Stali, Śląska czy Legii.

- Trudno na razie mówić o tym, co możemy osiągnąć, bo nie graliśmy jeszcze z zespołami z samej czołówki, tymi, które wymienia się w gronie kandydatów do mistrzostwa Polski. Mam na myśli: Legię, Śląsk, Anwil czy Stal. Myślę, że po pierwszej rundzie będziemy mądrzejsi i też w stanie ocenić, co możemy w tym sezonie osiągnąć - komentuje 34-letni zawodnik.

"Gram słabo"

Freimanis bardzo krytycznie wypowiada się z kolei na temat swojej dyspozycji. Choć statystycznie nie wypada aż tak źle (ponad 10 pkt. na mecz), to on mówi wprost: "gram dużo poniżej oczekiwań". Łotysz liczy, że po przerwie reprezentacyjnej wróci na właściwe tory i będzie dawał więcej wsparcia drużynie z Sopotu.

- Wygrywamy, nasz bilans jest bardzo dobry, ale jestem sobą rozczarowany, bo gram słabo i dużo poniżej oczekiwań. Mam tego świadomość. Być może to efekt kontuzji, której nabawiłem się przed rozpoczęciem sezonu. Trochę wtedy wypadłem z rytmu, ale też nie chcę tego brać jako wymówkę. Staram się wrócić do optymalnej dyspozycji, myślę, że w tym ostatnim meczu zrobiłem nieco więcej niż w poprzednich, co jest małym powodem do optymizmu - podkreśla.

Sopocianie 20 listopada zagrają w Ergo Arenie z rozpędzoną BM Stalą Ostrów Wielkopolskim. Kolejnym rywalem będzie Enea Zastal BC, zespół, w którym przeszłości pracowali Tabak, Fremainis i Jarosław Zyskowski.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Wyrasta na gwiazdę ligi. Wszyscy pytają o przyszłość
Paweł Kikowski: Trener nie chciał mnie w zespole
Takiego lidera chcieli. To była droga transakcja
Nemanja Djurisić: Kulig przykładem, Stal? Walczy o złoto!

Komentarze (0)