"Cyrk i żenada". Mocne słowa o transferze w polskiej lidze

- Agent Pusicy nie zdał egzaminu. Zamiast próbować się dogadać i rozwiązać tę sprawę polubownie, to cały czas dolewał oliwy do ognia. Sam zawodnik też słabo się zachował. Jego tłumaczenia były irracjonalne - mówi nam Łukasz Wiśniewski.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Pusica i Łączyński Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Pusica i Łączyński
Transfer Vasy Pusicy z Arriva Twarde Pierniki Toruń do WKS-u Śląska Wrocław wywołuje spore poruszenie w koszykarskim środowisku. Padają mocne zarzuty pod adresem Serba, który najpierw odmówił przyjścia na trening, zasłaniając się problemami zdrowotnymi (dolegliwości żołądkowe), a później nie zgodził się na wizytę u lekarza. Klub z Torunia - mając już dość żenującego zachowania Serba - chciał jak najszybciej zakończyć tę przedłużającą się sagę. Finalnie udało się go sprzedać do mistrza Polski za kwotę 20 tys. dolarów. Wrocławianom też zależało na czasie, bo we wtorek mijał termin zgłaszania nowych zawodników do rozgrywek EuroCup.

- Z punktu widzenia byłego koszykarza jestem w stanie zrozumieć Pusicę, że ten chciał przejść do lepszej drużyny i grać w europejskich pucharach. To są ważne argumenty pod względem sportowym. Ale sposób, w jaki to rozegrał, pozostawia wiele do życzenia. To było - mówiąc delikatnie - słabe z jego strony - mówi nam Łukasz Wiśniewski, były zawodnik m.in. Twardych Pierników Toruń i reprezentacji Polski, a obecnie ekspert telewizyjny w stacji Polsat.

Ten zwraca uwagę na fakt, że Serb Pusica nie potraktował poważnie klubu, który... wyciągnął do niego pomocną dłoń. Przypomnijmy, że 27-letni zawodnik do Torunia trafił po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Tu miał się odbudować i pomóc drużynie w utrzymaniu. Gdy zaczął grać lepiej (średnio notował prawie 17 pkt. na mecz), to zaczęły się nim interesować inne drużyny. W ostatnich dniach znalazł się na celowniku WKS-u Śląsk Wrocław, który szukał nowego gracza obwodowego (wcześniej zrezygnowano z Kodiego Justice'a).

W minionym tygodniu Pusica - za pomocą swojego agenta - przekazał władzom toruńskiego klubu, że nie chce już grać w zespole. Twierdził, że przyszedł tutaj dla trenera Milosa Mitrovicia (zwolniony niedawno, zastąpił go Francuz Cedric Heitz) i nie widzi szans na kontynuowanie współpracy. Ten argument kompletnie nie trafia do Wiśniewskiego. Używa mocnych słów.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

- Pusica nie potraktował z szacunkiem klubu, który wyciągnął do niego pomocną dłoń w trudnym momencie. Dostał od trenera carte-blanche, miał ogromną liczbę rzutów w każdym meczu. Mógł się tu odbudować. Nowy trener też na niego mocno liczył. To opowiadanie o tym, że nie chce grać w klubie, bo przyszedł dla innego trenera, to po prostu cyrk. Żenujące - uważa sześciokrotny medalista mistrzostw Polski.

- Zespół jechał na tym samym wózku, więc nie dziwi mnie to, że koledzy są mocno zawiedzeni. Pewnie liczyli na to, że Pusica przyjdzie do szatni i przeprowadzi z nimi konkretną rozmowę. Można to było rozwiązać w cywilizowany sposób, spotykając się z kolegami z zespołu, trenerem i prezesem - dodaje Wiśniewski.

Do niego ma ogromne pretensje


Wiśniewski za tę żenującą sytuację najmocniej obwinia agenta koszykarza. To Ivan Zoroski, który w Toruniu miał wcześniej dwóch zawodników: Trevora Thompsona i Marcusa Burka. To właśnie tego drugiego w składzie zastąpił Vasa Pusica. Wspomniany agent - jeszcze w minioną środę - dążył do rozwiązania kontraktu z Twardymi Piernikami. Bezskutecznie. Taką wersję przedstawił też w wywiadzie dla "TVP Sport" Michał Lizak, prezes WKS-u Śląska Wrocław.

- W związku ze zmianą trenera i planowanymi transferami w klubie z Torunia agent był przekonany, że koszykarz będzie mógł rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron, czyli bez konieczności jakiegokolwiek wykupu. Agent sam chciał przeprowadzić ten proces, a dodatkowo poinformował nas, że zrobi to niezależnie od tego, czy będzie oferta Śląska dla jego klienta - przyznał.

Serba zabrakło na środowym treningu (1 lutego). Pusica odmówił przyjścia na zajęcia. Po kilku godzinach zaczął zasłaniać się problemami zdrowotnymi. W kolejnych dniach też nie trenował, bo - jak twierdził - ma kłopoty żołądkowe. Gdy klub umówił go na wizytę lekarską, ten odmówił, tłumacząc, że nie jest w stanie opuścić mieszkania (klub dostarczył mu lekarstwa).
Vasa Pusica nie zagra już w Twardych Piernikach Vasa Pusica nie zagra już w Twardych Piernikach
- W tej sytuacji można mieć wiele zastrzeżeń do agenta zawodnika, który kompletnie nie stanął na wysokości zadania. Nie zdał egzaminu. On nie jest tylko od negocjowania i zgarniania prowizji, ale przede wszystkim powinien w umiejętny sposób prowadzić jego karierę. Tutaj zamiast próbować się dogadać i rozwiązać tę sprawę polubownie, to cały czas dolewał oliwy do ognia. Irracjonalne zachowanie - komentuje Łukasz Wiśniewski.

- Zawodnik nie miał podstaw do odejścia klubu, więc w takiej sytuacji próbujesz się porozumieć, a nie wojujesz. Wiadomo, że z niewolnika nie ma pracownika, ale zachowanie Pusicy było nie na miejscu. Brzydko się zachował. Świat koszykarski jest mały i ta historia będzie się za nim ciągnęła. Duży niesmak pozostanie - zaznacza nasz rozmówca.

Śląsk sporo zapłacił


W trakcie minionego tygodnia władze Twardych Pierników przekazały informację agentowi Serba na temat konkretnej kwoty wykupu jego kontraktu. Było to 30 tys. dolarów. WKS Śląsk Wrocław nie był zainteresowaną taką ofertą. Wydawało się, że do transakcji nie dojdzie i Pusica nigdzie nie zagra w najbliższym czasie. Ostatecznie wrócono do rozmów i strony ustaliły kwotę 20 tys. dolarów. Wszystko wskazuje na to, że Pusica zadebiutuje w sobotnim spotkaniu z Czarnymi Słupsk (początek 20:00).

"Ten transfer broni się sportowo?" - dopytujemy byłego reprezentanta Polski.

- Sportowo tak. To jakościowy zawodnik. Choć jestem bardzo ciekawy, jak ten gracz wkomponuje się do zespołu, który ma już podzielone role i ustaloną hierarchię. Nie można tam robić rewolucji, trzeba umiejętnie dołożyć jednego-dwóch zawodników, by ta maszyna znów świetnie funkcjonowała - odpowiada Wiśniewski.

Pusicę w Śląsku bardzo chciał trener Andrej Urlep. Prezes Lizak przekonuje, że Serb pasuje do jego koncepcji. Powinien otrzymać sporo minut na pozycji rzucającego obrońcy. Wrocławianie - po zwolnieniu Justice'a - mają tam wakat, choć należy pamiętać, że niedługo do gry ma wrócić Jakub Karolak.

27-letni koszykarz ma dość bogate CV. W latach 2013-2019 studiował w Stanach Zjednoczonych. Był na w dwóch uczelniach: San Diego i Northeastern. Po powrocie do Europy na chwilę był w rodzinnym Belgradzie (Partizan), później przeniósł się do Włoch, gdzie występował w VL Pesaro i Dinamo Sassari. Sezon 2021/2022 rozpoczął w litewskim BC Prienai, a dokończył w tureckim Galatasaray. Teraz swoją karierę będzie kontynuował w Śląsku Wrocław.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty




Zobacz także:
Pożegnanie z klasą. Bostic: Nie spełniłem oczekiwań
Już krzyczą na niego "MVP". Kluby chciały go podkupić!
Robi furorę w polskiej lidze. Marzy o grze w Eurolidze
Dwa lata czekał na kasę. Amerykanin: Nie bałem się wrócić do Polski

Czy Vasa Pusica to dobry ruch ze strony WKS-u Śląska Wrocław?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×