Jeremy Sochan pauzował w pierwszym meczu San Antonio Spurs po NBA All-Star Weekend przez problemy z mięśniem czworogłowym. Klub nie chciał ryzykować. Polak dostał dodatkowy odpoczynek. A teraz wrócił i to w wielkim stylu.
Debiutujący w lidze 19-latek zdobył 22 punkty, zebrał sześć piłek i zaliczył dwie asysty. Trafił 8 na 18 oddanych rzutów z pola (1/4 za trzy) i 5 na 7 wolnych.
Sochan był najlepszym punktującym swojego zespołu. To wszystko w 32 minuty, które spędził na parkiecie. Dłużej od niego, dokładnie o pięć minut, grał w sobotę tylko lider ekipy z Teksasu, Keldon Johnson, autor 18 "oczek".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony
Nie ma jednak przełamania. Spurs doznali już szesnastej z rzędu, a 47. porażki w całym sezonie. To najdłuższe takie pasmo w historii klubu.
Drużyna z Teksasu w sobotę musiała uznać wyższość Utah Jazz. Gospodarze z Salt Lake City po zmianie stron wrzucili wyższe obroty, wygrywając trzecią partię 30:14, a cały mecz 118:102.
- Nie jesteśmy jeszcze zespołem, który gra dobrze przez 48 minut. Mieliśmy dobrą pierwszą połowę, ale nie byliśmy w stanie tego utrzymać i kontynuować. To gra polegająca na spójności i egzekwowaniu - przyznał po meczu trener w rozmowie z mediami trener Gregg Popovich.
Kluczowe rzeczy dla Jazz robił Lauri Markkanen, który 14 ze swoich 27 punktów rzucił w samej czwartej odsłonie. Jazzmani odrobili w tym meczu 14 "oczek" straty do Spurs i odnieśli 31. sukces w kampanii 2022/2023.
Wynik:
Utah Jazz - San Antonio Spurs 118:102 (24:33, 31:32, 30:14, 33:23)
(Markkanen 27, Dunn 15, Agbaji 14 - Sochan 22, Johnson 18, Collins 15)
Czytaj także:
Chicago Bulls walczą o play-offy, jest wzmocnienie
Trener stanowczo o Meczu Gwiazd NBA. Ostre słowa