Po dwóch kwartach mogło się wydawać, że WKS Śląsk Wrocław dozna kolejnej kompromitującej porażki w EuroCup. Gospodarze prowadzili bowiem wysoko i nie mieli problemu z wicemistrzami Polski. Gdy z kolei na starcie czwartej kwarty było już 71:49, pewnie sporo kibiców zdecydowało się wyłączyć telewizory, sądząc, że jest po zawodach.
Zespół Jacka Winnickiego jednak się nie poddał i walczył do samego końca, aplikując ostatniemu triumfatorowi tych rozgrywek aż trzydzieści punktów w ostatniej odsłonie, finalnie przegrywając jednak 77:81. Śląskowi należą się jednak duże brawa za to, że nie zwiesił głów, gdy było już - wydawać by się mogło - po meczu.
Oczywiście taki wynik nie byłby możliwy, gdyby nie kolejny bardzo dobry występ Łukasza Kolendy. Reprezentant Polski w całym meczu uzbierał na swoje konto 23 punkty, po raz kolejny popisując się rewelacyjną skutecznością w rzutach zza łuku. Tym razem gracz Śląska trafił sześć z dziewięciu prób z dystansu.
ZOBACZ WIDEO: Co za fryzura! Partnerka Ronaldo przyciągała wzrok na stadionie
Pod nieobecność Sauliusa Kulvietisa jeszcze większa odpowiedzialność spoczywała na Dusanie Mileticiu. Podkoszowy miał w całym 11 punktów i 8 zbiórek. Po drugiej stronie najskuteczniejszymi zawodnikami byli z kolei Ben Lammers oraz AJ Slaughter. Obaj zdobyli po 12 "oczek", natomiast Ferran Bassas, Nicolas Brussino, Roko Prkacin i Miguel Salvo dołożyli 36 punktów - każdy z nich po dziewięć.
Dreamland Gran Canaria - WKS Śląsk Wrocław 81:77 (23:16, 22:11, 23:20, 13:30)
Gran Canaria:
Ben Lammers 12, AJ Slaughter 12, Ferran Bassas 9, Nicolas Brussino 9, Roko Prkacin 9, Miguel Salvo 9, Pierre Pelos 5, Jovan Kljajić 4, Ethan Happ 3, Sylven Landesberg 2, Ruben Lopex 2.
WKS Śląsk: Łukasz Kolenda 26, Kendale McCullum 11, Dusan Miletić 11, Daniel Gołębiowski 10, Jakub Nizioł 10, Artsiom Parakhouski 6, Aleksander Wiśniewski 2, Mikołaj Adamczak 1, Hassani Gravett 0, Mateusz Zębski 0.
Czytaj także:
Legia nadal bezbłędna w Europie >>