Postawa PBS Bank Efir Energy MOSiR-u Krosno w zakończonym już sezonie 2012/2013 dla wielu była zaskoczeniem. Drużyna Dusana Radovicia pokazała jednak, że w pełni zasłużyła na awans do finału. Mimo wielu kłopotów kadrowych, krośnianie byli w finale równorzędnym rywalem dla faworyzowanego WKS Śląska Wrocław. - Nie udało się wygrać, ale graliśmy ze Śląskiem jak równy z równym. Dlatego z pewnością powodów do smutku nie powinniśmy mieć. O wyniku każdego spotkania decydowały szczegóły i może trochę szczęścia, więc niedosyt mógł się pojawić. Niemniej jednak cieszę się z uzyskanego wyniku, bo jest to historyczne osiągnięcie dla mnie samego jak i całego klubu - przyznaje Dariusz Oczkowicz.
Jak przyznaje sam zawodnik, największym problemem jego drużyny w tym sezonie była słaba postawa w walce o zbiórki. Doskonale było to widać w finale, gdzie Śląsk zdominował walkę na tablicach. - Problem ze zbiórkami prześladował nas praktycznie w każdym spotkaniu tego sezonu. To była nasza pięta Achillesowa. Śląsk, który ma w swoich szeregach typowych walczaków jeszcze bardziej ten problem obnażył. Niemniej jednak na porażkę w finale wpłynęły także inne elementy, choćby nawet procent rzutów wolnych czy jak w pierwszym meczu we Wrocławiu duża ilość strat, bo aż 26.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
Najbardziej dramatyczny przebieg miało trzeci spotkanie finałowe. Drużyna z Podkarpacia miała wygraną na wyciągnięcie ręki, jednak w decydującym momencie nie udało im się wykonać skutecznego rzutu. -Każde spotkanie w serii jest równie ważne więc ciężko powiedzieć czy to był decydujący mecz. Na pewno gdyby wynik został rozstrzygnięty na naszą korzyść przewaga psychiczna byłaby po naszej stronie. Różnie mogło być, ale nie ma co gdybać. Mieliśmy ostatnią akcję, wszystko było w naszych rękach. Nie udało się, piłka nie wpadła do obręczy. Czasu na rozpacz jednak nie było. Szybko trzeba było o tym zapomnieć i grać dalej, w końcu mieliśmy jeszcze dogrywkę, a w niej przecież wszystko mogło się zdarzyć. Dodatkowe minuty nie potoczyły się jednak po naszej myśli i dlatego ze zwycięstwa mógł cieszyć się Śląsk - analizuje Oczkowicz.
Doświadczony zawodnik ma za sobą bardzo udany sezon. Był pewnym punktem swojej drużyny, przyczyniając się do jej wyników. Czy obwodowy dalej będzie grał w Krośnie? - Sezon indywidualnie można zaliczyć do udanych. Otrzymałem kilka indywidualnych nagród, które z całą pewnością motywują do dalszej pracy. Szczególnie wyróżnienia, które otrzymywałem poprzez głosowania kibiców bardzo cieszą, ponieważ utwierdzają mnie w przekonaniu, że to co robię nie przechodzi bez echa i jest doceniane przez ludzi, dla których się to w końcu robi. Największym jednak powodem do satysfakcji jest wynik, jaki w tym sezonie uzyskał MOSIR Krosno. Żadna indywidualna nagroda nie smakuje tak bardzo jak sukces drużynowy. Nie będę ukrywał, że w Krośnie czuję się bardzo dobrze, klub jest solidny i stabilny, zarząd dba, żeby niczego nie brakowało. Ludzie związani z tym klubem to pasjonaci, którzy bezgranicznie poświęcają się rozwojowi koszykówki w Krośnie. Niemniej nie wykluczam zmiany barw klubowych, ale na ostateczne decyzje będzie trzeba jeszcze chwilę poczekać.
Sukcesy osiągnięte przez MOSIR z pewnością zostaną zapamiętane na długo. Krośnianie do końca musieli walczyć o awans do play off - Liga była mocna i wyrównana. Kilku zawodników, którzy mogli grać w tym sezonie w klubach PLK zdecydowało się na koszykówkę w wydaniu pierwszoligowym. To automatycznie spowodowało, że jej poziom zdecydowanie się podniósł i z pewnością uatrakcyjnił. Bardzo ciekawie było przez cały sezon – zespoły były na tyle wyrównane że każdy mógł wygrać z każdym, nie licząc Śląska, który od samego początku był faworytem rozgrywek. Losy awansu do play off ważyły się do ostatniej kolejki, co z punktu widzenia kibica było emocjonujące i dodawało pewnego rodzaju dramaturgii. Cały sezon mógł się podobać i należy się spodziewać, że i w przyszłym będzie podobnie - analizuje doświadczony rzucający.
Czy odniesione sukcesy staną się impulsem do dalszego rozwoju koszykówki w Krośnie? - Krosno potrzebowało takiego sezonu. Być może sukces jaki osiągnęliśmy będzie bodźcem by rozwijać koszykówkę w tym mieście w kierunku ekstraklasy. Po frekwencji na trybunach widać, że zapotrzebowanie na tego typu rozgrywki jest duże. Kibice stworzyli niezapomnianą atmosferę. Wyczuć się dało, że play off to coś w rodzaju święta koszykarskiego, którym żyło całe miasto. Szeroko rozpropagowana akcja marketingowa, promująca play off jest nieoceniona. Dlatego wielkie podziękowania należą się Jakubowi Hajdukowi oraz grafikowi Piotrowi Boguckiemu - kończy Dariusz Oczkowicz.
Co do Pacochy to jakoś wielu kibiców nie chce go widzieć w swoich drużynach. Ciekawe czemu :)